W niedzielnym finale debiutująca w masters Cibulkova pokonała liderkę rankingu WTA Niemkę polskiego pochodzenia Angelique Kerber (1.) 6:3, 6:4. Niewiele brakowało, a występ zakończyłaby na fazie grupowej. Udział w turnieju zaczęła od dwóch porażek i awans do półfinału zawdzięcza nie tylko sobie, ale i korzystnemu układowi spotkań rywalek. "Zakwalifikowanie się do tej imprezy i zdobycie najcenniejszego tytułu w mojej karierze... brak mi słów. Nie było mi łatwo po dwóch porażkach. Grałam wówczas dobrze, ale nie miałam szczęścia. Dziś z kolei miałam go mnóstwo" - przyznała Słowaczka. Pod koniec decydującego pojedynku nie oszczędzała nerwów swoich sympatyków. Prowadząc w 10. gemie - przy stanie 5:4 - 40:15 popełniła jedyny w tym spotkaniu podwójny błąd, po czym pomyliła się podczas wymiany. Zachowała chłodną głowę i popisowo wybroniła się po chwili, gdy "break pointa" miała Niemka. Przy trzecim meczbolu miała dobrą okazję do zakończenia meczu, gdy przeciwniczka była wyrzucona poza kort, ale... posłała piłkę w siatkę. Przy kolejnej szansie miała nieco szczęścia - piłka odbiła się od siatki i spadła tuż za nią po stronie Kerber. "Przy dwóch pierwszych piłkach meczowych byłam trochę zbyt nerwowa. Zdałam sobie sprawę z tego, jaka jest sytuacja. Później jednak miałam już tylko jeden cel i wiedziałam, że mogę to zrobić. Gdy piłka po siatce przeszła na drugą stronę kortu, to był najszczęśliwszy moment w moim życiu" - wspominała. Słowaczka zrewanżowała się Kerber za porażkę w fazie grupowej. Niemka wygrała wówczas w trzech setach. "Tamto spotkanie dodało mi pewności siebie i pozwoliło mi uwierzyć, że mogę ją pokonać. Z tym przekonaniem wyszłam na finał. Za sprawą mojej agresywnej gry nie pozwoliłam jej wejść w to spotkanie" - analizowała. Cibulkova przyznała, że to najdłuższy sezon w jej karierze. "Nie narzekam jednak z tego powodu. Nie zmieniłabym tego za nic w świecie" - zapewniła. Kerber przyznała, że jest rozczarowana z powodu niedzielnej porażki. "Dałam z siebie dziś wszystko, ale to nie wystarczyło. To nie był też mój dzień. Jestem zawiedziona wynikiem tego meczu, ale za mną jednak sezon życia i czekam na kolejny. Przystąpię do niego z dużą pewnością siebie. To będzie dla mnie nowa sytuacja, bo zacznę go jako pierwsza rakieta świata. Na razie jednak skupiam się na wakacjach, a następnie na przygotowaniach do przyszłorocznych zmagań" - podsumowała Niemka, która w tym sezonie triumfowała w Australian open i US Open, wywalczyła srebrny medal olimpijski oraz została liderką rankingu WTA.