Nowy program zaraz po końcowym gwizdku spotkań Polaków. Interia Sport - Gramy Dalej! Obie tenisistki po raz trzeci spotkały się na korcie. Dwa poprzednie mecze wygrała zawodniczka z Grecji, pokonując Polkę na Roland Garros oraz w Ostrawie. Iga Świątek szybko straciła serwis Spotkanie zaczęło się spokojnie. Obie w pierwszych gemach serwisowych pewnie utrzymały podanie. Wymian nie było za wiele, gdyż dobre serwisy wymuszały nieczyste zagrania. Poza tym zawodniczki próbowały wybadać nawierzchnię. Trzeci gem meczu okazał się dla Świątek początkiem koszmaru. Zaczęło się od dwóch błędów serwisowych. Prawie Polka oddałaby tak trzeci punkt. Sakkari wykorzystała okazję i doprowadziła do dwóch break-pointów. Przełamanie nastąpiło przy stanie 30:40, gdyż warszawianka wyrzuciła forhend po linii. 26-latka potwierdziła prowadzenie pewnym zwycięstwem w swoim gemie serwisowym. Maria Sakkari potrafiła wyjść z opresji Iga miała szansę na odrobienie strat w szóstym gemie. 20-latka zaczęła posyłać wysokie piłki, wybijając nieco rywalkę z rytmu. W pewnym momencie Polka prowadziła 40:15. Wtedy jednak Greczynka zagrała swój najlepszy tenis, poprawiając podanie oraz szybko i skutecznie kończąc akcję. Kolejne dwa gemy to istna egzekucja. Zwyciężczyni Roland Garros 2020 była kompletnie bezradna. Świątek grała bardzo słabo, popełniając dużo błędów oraz nie reagując na dobrą grę rywalki. Efekt? Dwa przegrane gemy, w tym do zera przy swoim podaniu. Przerwa pomogła, ale Świątek nie miała argumentów Polka między setami na chwilę opuściła kort. Powrót do rywalizacji wyszedł jej nieźle. Wprawdzie nie obroniła ona podania łatwo, ale dużo lepiej poruszała się po korcie i potrafiła prowadzić wymianę na swoich warunkach. Ponadto wytrzymała trudne sytuacje. W trzecim gemie 20-latka broniła już break-pointów. Problem polegał na tym, że Sakkari pewnie utrzymywała serwis. Zdarzały się jej chwilowe słabości, ale finalnie nie doprowadzała ona do nerwowych dla siebie sytuacji. Dlatego też tak ważna była dobra gra przy swoim podaniu. W siódmym gemie stało się jednak najgorsze. Do Igi wróciły złe zagrania i dużo błędów. Gem trochę potrwał, ale Polka głównie się w nim broniła. Strata podania nastąpiła za sprawą błędu z forhendu, co potwierdziło, że to nie jest mecz podopiecznej Piotra Sierzputowskiego. Wiele więcej się nie wydarzyło. Greczynka pewnie wygrała swoje gemy serwisowe, doprowadzając mecz do końca. Iga Świątek - Maria Sakkari 2:6, 4:6