Dla Fręch to drugi turniej na trawie w tym sezonie. W Nottingham, doszła do ćwierćfinału, gdzie została zatrzymana przez późniejszą finalistkę Brytyjkę Jodie Burrage. Z kolei w Birmingham Polka musiała przebijać się przez kwalifikacje, a w pierwszej rundzie turnieju głównego poradziła sobie z Czeszką Barborą Strycovą. Dobre ostatnie występy 25-letniej łodzianki powodują, że jest coraz wyżej w rankingu WTA. Ten tydzień zaczęła na 72. miejscu, co jest jej najlepszym wynikiem w karierze. Fręch po raz pierwszy grała z Cirsteą. Początek meczu należał do naszej tenisistki, która już w pierwszym gemie przełamała podanie rywalki. Potwierdziła to przy własnym serwisie, ale w czwartym gemie pozwoliła Rumunce odrobić straty, przy ostatniej piłce popełniając podwójny błąd serwisowy. Proponuje, aby kobiety i mężczyźni grali tyle samo w Wielkim Szlemie. Kontrowersja? Polka jednak świetnie returnowała, co spowodowało, że w piątym gemie znowu przełamała podanie przeciwniczki, wychodząc na prowadzenie 3:2. 33-latka z Bukaresztu, która miała bardzo dobry początek tego sezonu, kiedy doszła do ćwierćfinału w Indian Wells, półfinału w Miami, czy wygrała turniej w Reus, nie zamierzała się jednak poddać i ponownie odrobiła stratę. Paniom lepiej grało się przy podaniu rywalki, bowiem w siódmym gemie Cirstea znowu oddała serwis, kończąc podwójnym błędem. Wreszcie niemoc serwisową przełamała łodzianka, pewnie wygrywając ósmego gema. I po chwili, za drugą piłką setową, zapewniła sobie zwycięstwo w pierwszej partii 6:3. Rumunka na pięć gemów serwisowych aż cztery przegrała. Początek drugiego seta także należał do Fręch. Ta w drugim gemie znowu przełamała podanie rywalki, wygrywając piątego gema z rzędu, ale Cirstea natychmiast odrobiła stratę. Przy stanie 40:0 dla Polki w piątym gemie nastąpiła przerwa w grze z powodu opadów deszczu. Wznowienie rywalizacji Polka rozpoczęła od mocnego uderzenia - po asie serwisowym wyszła na prowadzenie 3:2. Potem na korcie obserwowaliśmy wymianę ciosów. Żadna z zawodniczek nie oddała swojego podania. Seta rozstrzygnął dopiero tie-break wygrany przez Rumunkę 7-1. Decydującą partię Fręch rozpoczęła od przełamania, by od razu pójść za ciosem i objąć prowadzenie 2:0. Przy stanie 3:1 obie tenisistki przegrały gemy serwisowe i zrobiło się 4:2. I to był koniec potknięć w tej konfrontacji. Ostatecznie Polka zwyciężyła 6:4, w decydującej fazie wykorzystując drugą z dwóch piłek meczowych. Iga Świątek blisko kolejnej granicy. Wciąż jednak ma wiele do zarobienia W ćwierćfinale rywalką Fręch będzie Amerykanka Venus Williams albo Łotyszka Jelena Ostapenko, która jest rozstawiona z "dwójką". Druga runda turnieju WTA w Birmingham: Magdalena Fręch (Polska) - Sorana Cirstea (Rumunia, 8.) 6:3, 6:7 (1-7), 6:4.