To był pierwszy turniej Williams od wrześniowej porażki w półfinale US Open. W pierwszej rundzie zdołała pokonać Francuzkę Pauline Parmentier, która w światowym rankingu zajmuje 69. miejsce, ale sklasyfikowana trzy pozycje niżej Brengle okazała się za trudną przeszkodą. Serena za swoją środową porażkę obwiniła w dużej mierze silny wiatr, przez który miała popełnić aż 88 niewymuszonych błędów! "Grałam - staram się nie myśleć o obscenicznym słowie - jednak tak właśnie grałam" - powiedziała Williams na konferencji prasowej. "88 niewymuszonych błędów to za dużo, po postu za dużo. Nie mogę liczyć na zwycięstwo, jeśli popełniam tyle błędów. Nie potrafiłam przyzwyczaić się do wiatru, moja rywalka grała co prawda w takich samych warunkach, ale może jej one lepiej pasowały, dla mnie były jednak naprawdę denerwujące" - mówiła bardziej doświadczona Amerykanka. "Nie trafiałam żadnych returnów. To się nigdy nie zdarzyło w moim życiu. To było frustrujące, szczególnie że ciężko pracowałam podczas przerwy. Mam nadzieję, że takich warunków nie będzie w Melbourne (tam 16 stycznia rozpocznie się wielkoszlemowy Australian Open)" - stwierdziła Serena. W imprezie nie uczestniczy już również starsza z sióstr Williams - Venus. Rozstawiona z "dwójką" zawodniczka wycofała się z powodu kontuzji. W grze podwójnej odpadła natomiast Alicja Rosolska. Rosolska natomiast grała w parze z Amerykanką Taylor Townsend. Uległy jednak Nowozelandce Marinie Erakovic oraz Brytyjce Laurze Robson 1:6, 5:7.