Hubert Hurkacz planował w Paryżu rywalizację na trzech frontach: w singlu, deblu i mikście. W 10 dni mógł - w teorii - rozegrać nawet 15 spotkań. W praktyce pewnie mniej, choć w deblu z Janem Zielińskim czy mikście z Igą Świątek szanse Polaków oceniano wysoko. W tej ostatniej specjalizacji - nawet bardzo wysoko. Dla Igi Świątek zaś miała to być druga medalowa opcja bo przecież w singlu na swoich ukochanych kortach ziemnych jest zdecydowaną faworytką. Tyle że od poniedziałku wiadomo jedno: liderce rankingu WTA została tylko ta singlowa szansa. Decyzja Hurkacza zmieniła wszystko. Szkoda straconej szansy. No i "jedynki" w drabince Wszystko za sprawą kontuzji Hurkacza, której doznał 4 lipca podczas Wimbledonu. Mimo zaangażowania fizjoterapeutów nie udało mu się wyjść na prostą, nie pomógł też zabieg kolana, który przeszedł dopiero 15 lipca. W poniedziałek oficjalnie poinformował, że z powodu kontuzji nie zagra na kortach Rolanda Garrosa, co jednocześnie oznacza brak olimpijskiej szansy dla Jana Zielińskiego w deblu, a Świątek pozostanie tylko singiel. Tenisowi kibice w Polsce mają zaś czego żałować - analizując ogłoszone dziś pary do gry mieszanej, duet Świątek/Hurkacz miałby najwyższe rozstawienie. Turniejowymi jedynkami będą bowiem Niemcy: Laura Siegemund, piąta na liście deblistek oraz Alexander Zverev, czwarty w singlowym rankingu ATP. To razem dziewięć pozycji, Polacy mieliby osiem (jedynka Świątek i siódemka Hurkacza z ich singlowych rankingów). Dopiero w finale mogliby więc zgrać rewanż za styczniowe starcie w decydujących chwilach United Cup w Sydney. Wtedy po singlach był remi 1:1, a mecz mikstów wygrali Niemcy. Gdyby Iga startowała z Janem Zielińskim, 30. zawodnikiem rankingu ATP w deblu, też znaleźliby się w zestawieniu, jako dziesiąty duet. Na to nie pozwoliły jednak przepisy. Trzy medalowe szanse Coco Gauff. Niemcy najwyżej rozstawieni, za ich plecami duet z Australii Dwójkami w turnieju miksta będą Australijczycy Matthew Ebden i Ellen Perez - to doświadczeni debliści, oboje z TOP 20 swoich rankingów. A trzecia para jest pewnym zaskoczeniem, bo długo wydawało się, że w amerykańskim duecie znajdzie się jednak Jessica Pegula, a tymczasem zgłoszono Coco Gauff. I to wiceliderka rankingu WTA, zarazem pełniąca rolę chorążej reprezentacji USA, wystąpi na wszystkich trzech frontach. I w każdej będzie kandydatką do medalu. Na liście jest też m.in. Jelena Rybakina, wystąpi wspólnie z Aleksandrem Bublikiem, zaś na wycofanie kogoś muszą czekać Caroline Wozniacki i Holger Rune.