Dla Novaka Djokovicia turniej Australian Open rozpoczął się dziesięć dni przed jego inauguracją. Serb rozgrywa kolejne rundy. Nie na korcie, nie bezpośrednio on sam, a do gry nie używa wcale rakiety. Walczą za niego prawnicy, stosując kolejne paragrafy, byleby wywalczyć dla swojego klienta prawo do pozostania w Australii. Zatrzymany 7 stycznia na lotnisku w Melbourne po przylocie z Europy, z cofniętą przez australijski wizą, następnie osadzony w hotelu dla uchodźców w oczekiwaniu na ostateczną decyzję sądu. Na razie wygrywa. Serb jest na wolności, rozpoczął treningi, liczy, że zagra. Cała sprawa budzi wiele kontrowersji, rodzi co chwila nowe pytania. Nie wnikając w polityczne tło "sprawy Djokovicia" (konflikt między władzami lokalnymi a federalnymi w Australii) być może najważniejszym jej aspektem jest sam bohater. Dla niektórych człowiek niepoważny, kontrowersyjny, egoista dla innych człowiek z zasadami, honorowy, profesjonalista i do tego wielki serbski patriota. Jak Novak Djoković stał się Novax Dzięki rozgłosowi i dynamice sprawa ujawniła ważną rzecz, o której Djoković nie chciał nigdy mówić. Lider rankingu ATP nie jest zaszczepiony przeciw COVID-19. Przed przylotem do Australii nie mówił o tym, zasłaniał się tajemnicą lekarską. Adwokaci ujawnili jednak prawdę. Tenisista dostał zgodę na występ w Australian Open dzięki wyjątkowi medycznemu - w grudniu ubiegłego roku miał koronawirusa. Przejście go po 1 sierpnia 2021 roku należy właśnie do medycznych wyjątków. Novak Djoković stał się dzięki temu "Novax" rzecznikiem antyszczepionkowców. Nawet jeżeli nigdy nim nie był, to dał temu "ruchowi" argumenty do ręki. Czytaj także: ATP przerywa milczenie. Jest oświadczenie ws. Novaka DjokoviciaJeszcze przed wynalezieniem szczepionki i tuż po wybuchu pandemii w kwietniu 2020 roku, Serb miał wątpliwości. - Jestem przeciwny szczepieniom przeciw COVID-19, jako warunek tego, abyśmy mogli podróżować. Jeśli to się stanie obowiązkowe albo nie, będę musiał zdecydować - mówił. Jego postawa wobec koronawirusa była lekceważąca. W szczycie pandemii w czerwcu 2020 roku, kiedy odwołane były wszystkie wielkie turnieje tenisowe i imprezy w innych sportach (np. piłkarskie Euro), zorganizował towarzyski turniej Adria Cup w Belgradzie. Na trybunach pełno kibiców, bez maseczek, a zawodnicy bawili się w najlepsze również po zawodach w nocnych klubach. Efekt był natychmiastowy. Czterech zawodników miało koronawirusa, w tym sam Djoković i jego sztab. Novak Djoković - symbol antyszczepionkowców W momencie kiedy było już wiadomo, że w tegorocznym Austrlian Open zagrają zawodnicy zaszczepieni, Djoković nie zmieniał zdania w sprawie przyjęcia preparatów. - Powinniśmy mieć wolność wyboru i sami zdecydować o tym, co chcemy robić, co nam wstrzykują do organizmu - twierdził podczas turnieju Masters w Turynie w listopadzie ubiegłego roku. Serb wierzy w to, że ma świętą rację. Na Bałkanach, jak teraz w Australii, a może w ogóle na świecie, już dawno stał się symbolem antyszczepionkowców. Latem 2020 roku Djoković odwiedził kontrowersyjnego odkrywcę, biznesmena, ale raczej hochsztaplera Semira Osmanagicia, twórcy teorii o tzw. energetycznych piramidach Visoko (wzgórza na obrzeżach Sarajewa), a przy tym lidera chorwackich antyszczepionkowców. Djokovicia popiera prezydent Serbii Aleksander Vucić, również bardzo sceptyczny wobec szczepień. Z drugiej strony nie można pominąć, że w czasie pandemii Serb pomagał szpitalom w Serbii i Czarnogórze, finansował zakup sprzętu m.in. respiratorów. Włączył się do walki z koronawirusem. Nie jest nieczuły na cierpienia chorych. Czy to koniec kariery Novaka Djokovicia? Ale w sprawie samych szczepień, podczas gdy inni dotychczasowi przeciwnicy w świecie tenisa w końcu ulegli pod naporem regulaminu albo władz swoich krajów jak Grek Stefanos Tsitsipas czy Rosjanin Daniił Miedwiediew i przyjęli szczepionkę, Djoković nadal trwa przy swoim zdaniu. Ryzykuje wiele. Nawet jeśli wystartuje w Australii, to nie zagra najprawdopodobniej w Indian Wells i Miami w marcu (Amerykanie nie dopuszczają do startu zawodników niezaszczepionych) może w Rzymie w maju (Włosi wprowadzili ograniczenia dla niezaszczepionych). Są tacy co twierdzą, że to może oznaczać koniec kariery 34-letniego Serba. Novak Djoković: "Cząsteczki wody reagują na nasze emocje" W przypadku Djokovicia ta postawa ma związek z jego życiowymi teoriami. Swoje ciało traktuje jako świątynię. Każda ingerencja z zewnątrz to niemal świętokradztwo. W każdym razie według niego może osłabiać jego siły. Szuka alternatywnych metod. Wspominany Osmanagić miał mu zapewnić nową energię życiową. Za sprawą nijakiego Cherina Jafarieha, według niego samego "najbardziej szanowanego i wpływowego eksperta z dziedziny zdrowia na świecie", Serb uwierzył, że "cząsteczki wody reagują na nasze emocje". - Widziałem ludzi, i znam takich ludzi, zdolnych za sprawą przemian energetycznych, siłą modlitwy przekształcić najbardziej toksyczne jedzenie albo najbardziej zanieczyszczoną wodę w wodę uzdrawiającą" - mówił całkiem poważnie najlepszy obecnie tenisista świata w ubiegłym roku. Jafarieh, z którym jest w stałym kontakcie, należy również do przeciwników szczepień. Novaka Djokovicia dieta sukcesu Djoković od 11 lat stosuje bardziej zrozumiałą metodę poprawy wydolności swojego ciała - dietę bezglutenową. Wprowadził ją do jadłospisu po porażce w Australian Open z Francuzem Jo-Wilfridem Tsongą. Podczas meczu miał kryzys fizyczny i uznał, że jest on związany ze złym odżywianiem. Jadłospis zmienił mu doktor Igor Cetojević. Wyrzucił z jego diety: gluten, cukier, produkty mleczne. - Zaczynam dzień od letniej wody z cytryną. To pomaga mojemu organizmowi w detoksykacji. Potem wypijam sok z selera na pusty żołądek - mówił Djoković. W pierwszej części dnia pije koktajle z wodorostami, owocami, je sałatki, co - jak twierdzi - zapewnia mu wspaniałe samopoczucie, jasność umysłu i zdrowie. Unika wtedy produktów, które wymagają dużo energii na trawienie, bo musi ją zachować na ciężki trening. Po południu włącza do diety m.in. dziki ryż, ziemniaki na parze, proso. Dieta, w połączeniu z wysoką etyką pracy, profesjonalizmem, charakterem, talentem zapewniły mu pozycję najlepszego tenisisty na świecie. Dietę bezglutenową stosuje również najlepszy polski tenisista Hubert Hurkacz. Niepoprawny politycznie Djoković wygrał do dziś 20 turniejów wielkoszlemowych, tyle samo co Rafael Nadal i Roger Federer. Jest liderem rankingu ATP. Ma 34 lata (w maju skończy 35 lat) i jeśli sprawa szczepionek mu nie zaszkodzi, to nie myśli o zakończeniu kariery. Marzy o kolejnych rekordach, 21. zwycięstwie w turnieju Wielkiego Szlema (co najmniej), dzięki czemu zasłużyłby na tytuł tenisisty wszech czasów. Niektórzy mówią, że to on jest najlepszy już teraz, że pobił już Nadala i Federera. Na pewno, biorąc pod uwagę sumę zarobków na korcie, stał się najbogatszy. Za zwycięstwa w turniejach ATP zgarnął 154 mln dol.! Pochodzi z Serbii, z kraju, z którego większość mieszkańców czuje się poszkodowana działaniami zachodnich mocarstw, ofiarami polityki USA i Europy Zachodniej. On sam nie ukrywa swoich patriotycznych uczuć. I religijnych. Po każdym wygranym meczu żegna się dziękując Bogu. - Nie jestem poprawny politycznie - przyznał w niedawnym wywiadzie dla dziennika "L’Equipe". Stać go dzięki temu na szczerość, prawdę. W przeciwieństwie do Federera, mającego kontrakty z chińskimi firmami, potępił zachowanie Chin w sprawie zaginionej tenisistki Peng Shuai. Na korcie parę razy pokazał twardy charakter. Przeciwstawiał się publiczności, która gremialnie kibicowała jego rywalom, jak podczas wspaniałego finału Wimbledonu w 2019 roku z Rogerem Federerem. Zresztą w każdym pojedynku przeciw Federerowi i Nadalowi ma przeciw sobie pół świata. Nic sobie z tego nie robi. Tak jak teraz. Lecąc do Australii czuł się pewny siebie nieco wbrew logice. Nie tylko dlatego, że dostał zapewnienie od organizatorów turnieju. Ale wynikało to z jego wewnętrznej siły i przekonań. - Istnieje w nim poczucie wszechmocy. Zawsze miał szczególny psychologiczny stosunek do ciała, ultraortodoksyjny. Djoković myślał, że jego status wybitnego sportowca otworzy mu wszystkie drzwi. Nie wziął pod uwagę, że popełniając błędy w komunikacji, stał się twarzą antyszczepionkowców. W Australii to stanowi problem, bo ten kraj bardzo rygorystycznie podchodzi do polityki zdrowia publicznego - mówi we francuskim "Le Monde" Jean-Baptista Guegan, specjalista od geopolityki w sporcie. - Ma wolę zademonstrowania tej wszechmocy, zwłaszcza teraz pod nieobecność Federera. Ale wydaje się, że zastawił na siebie pułapkę. Wielkie imprezy sportowe istnieją dzięki zawodnikom, ale zawsze są ważniejsze niż zawodnicy - dodał. Olgierd Kwiatkowski