Iga Świątek po raz pierwszy prowadzenie w rankingu WTA objęła 4 kwietnia ubiegłego roku. Wówczas polska zawodniczka zdominowała sezon, żadna z jej rywalek nie była bowiem w stanie dorównać jej poziomem gry na korcie. Tygodnie mijały, a pozostałe zawodniczki z czołówki zaczęły uczyć się na błędach i na bieżąco “odrabiać lekcje". W miesiąca na miesiąc przewaga punktowa w rankingu WTA, dzieląca Igę od rywalek malała, a Aryna Sabalenka niebezpiecznie zbliżała się do naszej reprezentantki. Ostatecznie Białorusinka zdołała wyprzedzić raszyniankę w rankingu. Stało się to podczas turnieju US Open, udział w którym Iga Świątek dość niespodziewanie zakończyła już na etapie ⅛ finału. Aryna Sabalenka natomiast doszła do ścisłego finału, gdzie musiała uznać wyższość reprezentantki gospodarzy, Coco Gauff. 25-latka choć z Nowego Jorku wyjechała bez prestiżowego trofeum, zyskała miano liderki światowego rankingu kobiecego tenisa. Szczęście Aryny Sabalenki nie trwało jednak długo. Kilka tygodni później Iga Świątek wróciła na szczyt i to ona zakończyła sezon jako pierwsza rakieta świata. Białorusinka natomiast musiała zadowolić się mianem wiceliderki rankingu WTA. Rywalki Igi Świątek "przyłapane" razem w Dubaju. Aryna Sabalenka rozgrzała internet Znany trener wprost o Arynie Sabalence. To wyróżnia ją na tle rywalek Zaciętą walkę pomiędzy Polką a Białorusinką uważnie obserwuje m.in. Dmitrij Tursunow, były trener Aryby Sabalenki. Rosjanin nie ma wątpliwości, że jego była podopieczna ma przewagę nad rywalkami, która pozwoli jej ponownie stać się światową "jedynką". Białorusinka, trzeba to przyznać, ma za sobą jeden z najlepszych sezonów w karierze. Rok 2023 rozpoczęła bowiem z przytupem, wygrywając Australian Open. W pozostałych turniejach wielkoszlemowych radziła sobie równie dobrze - we Francji i Wielkiej Brytanii dotarła aż do półfinałów, w Stanach Zjednoczonych natomiast została wicemistrzynią wielkoszlemową. Kluczowa decyzja Świątek przed Australian Open. W ślad za nią poszła jej wielka rywalka