Barbora Krejcikova nie pojawiła się w żadnym turnieju na kortach twardych przed US Open. Po sensacyjnym zwycięstwie na Wimbledonie i wymagającym czasie igrzysk olimpijskich w Paryżu postawiła na odpoczynek. Przez moment przebywała w Dubaju, a później wybrała spokojne przygotowania na obiektach w stolicy swojego kraju. Forma Czeszki przed wielkoszlemową rywalizacją była zatem niewiadomą. Drabinka ułożyła się jednak dla niej korzystnie. W pierwszej rundzie trafiła na Marinę Bassols Riberę, która przedzierała się przez eliminacje. Zawodniczka będąca na 114. miejscu w rankingu WTA pokonała w nich m.in. Katarzynę Kawę. Hiszpanka, chociaż preferuje grę na kortach ziemnych, postawiła twarde warunki mistrzyni tegorocznego Szlema w Londynie. Tenisistka z Brna wygrała w dwóch setach, ale w pierwszym musiała rozegrać tie-break. Także w kolejnej fazie Krejcikova otrzymała zawodniczkę z eliminacji. Tym razem padło na Elenę-Gabrielę Ruse. Rumunka plasuje się o 8 lokat niżej od Bassols Ribery, ale posiada większy potencjał do rywalizacji na hardzie od Hiszpanki. Mimo tego Krejcikova wciąż wydawała się wyraźną faworytką spotkania o miejsce w 1/16 finału gry pojedynczej kobiet. Porażka Barbory Krejcikovej na US Open. Nie wykorzystała przewagi w drugim secie Na początku meczu obie dość pewnie utrzymywały własne podania. Przełom nastąpił dopiero w szóstym gemie, gdy Ruse wypracowała sobie aż trzy break pointy. Pierwszego jeszcze obroniła Barbora, ale przy drugim Rumunka dopięła swego, posyłając kapitalnego winnera z backhandu. Tenisistka z drugiej setki szła za ciosem, miała nawet setbola na 6:2. Czeszka wyszła z opresji, a po chwili odrobiła stratę przełamania, wykorzystując czwartą okazję. W dziesiątym gemie serwowała po wyrównanie na 5:5, ale Elena-Gabriela nie dopuściła do takiego stanu rzeczy. Ostatecznie partia zakończyła się rezultatem 6:4 dla Ruse. Drugi set przyniósł obrót o 180 stopni. Tym razem po wyrównanym początku jako pierwsza przełamała Krejcikova. W piątym gemie rywalce udało się jeszcze obronić break pointa świetnym serwisem, ale kilka minut później Czeszka wyszła na prowadzenie 4:3 z przełamaniem po efektownym dropszocie. Kolejny gem okazał się niezwykle zacięty. Rumunka miała nawet okazję na odrobienie straty, ale mistrzyni Wimbledonu wyszła na prowadzenie 5:3. Elena-Gabriela nie poddawała się i walczyła do samego końca o sukces w drugiej partii. Udało się i to w niesamowitym stylu. W kolejnych czterech gemach straciła zaledwie trzy punkty i zapisała na swoim koncie zwycięstwo 6:4, 7:5. Już na starcie środowych zmagań sprawiła niespodziankę, eliminując Arynie Sabalence jedną z groźniejszych przeciwniczek na drodze do finału. W kolejnej rundzie Rumunka zmierzy się z Paulą Badosą.