Po pierwszym tygodniu zmagań w sezonie 2025 zapewne niewielu kibiców czy ekspertów postawiłoby na Madison Keys jako triumfatorkę Australian Open. Amerykance, jednej z najmocniej uderzających zawodniczek w całym tourze, przydarzyła się bowiem porażka w WTA 250 w Auckland z Clarą Tauson, zawodniczką znacznie niżej notowaną. A później okazało się, że Dunka jest jednym z objawień sezonu, podobnie zresztą jak i sama Keys. W jej prywatnym życiu pod koniec roku zaszły olbrzymie zmiany - trener Bjorn Fratangelo został... mężem Amerykanki. Zmieniła rakietę, wprowadziła kilka innych nowinek do swojego tenisa. I w Australii była już najlepsza, najpierw wygrała WTA 500 w Adelajdzie, później dorzuciła ten najważniejszy sukces w całej karierze: podniosła puchar za triumf w Melbourne. A dokonała tego ogrywając przecież Jelenę Rybakinę, Igę Świątek i Arynę Sabalenkę. Wyrównała tym samym swoją najwyższą pozycją w całej karierze, a siódma była przecież w październiku 2016 roku. Ponad osiem lat temu! Rezygnacje Madison Keys gry po życiowym sukcesie. 11 zwycięstw w 19 dni, ciało nie wytrzymało Wydawało się, że niemal 30-letnia zawodniczka, mieszkająca od dwóch lat w Orlando, jest wkrótce w stanie zameldować się nawet w najlepszej piątce, a może i czwórce rankingu. Straty do Jasmine Paolini, Jessiki Peguli czy Jasmine Paolini wcale nie były tak duże, a rok temu opuściła turnieje na Bliskim Wschodzie. Z kolei w Indian Wells i Miami nie odegrała większej roli. Tyle że już w ostatnich dniach stycznia zawodniczka poinformowała WTA, że nie weźmie udziału w turnieju WTA 1000 w Dosze. Zawodniczki z czołówki nie muszą się zgłaszać do tych zawodów, tu zasada jest odwrotna: muszą z nich zrezygnować i podać powód takiej decyzji. I podała: uraz jednego ze ścięgien pod kolanem. Wedy jednak aktualny pozostawał jej udział w drugim z bliskowschodnich "tysięczników" - w Dubaju. Tyle że i tak się nie stanie - w czwartek potwierdziła swoją rezygnację z występu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tyle że to właśnie z tego kraju nadeszły do niej wyjątkowe informacje. A to wszystko za sprawą piątkowego występu Jeleny Rybakiny. Porażka Rybakiny w Abu Zabi da historyczną chwilę Madison Keys. Pierwszy raz zostanie szóstą zawodniczką na liście WTA Kazaszka broniła bowiem w Abu Zabi 500 punktów za zeszłoroczny triumf w Mubadala Abu Dhabi Open, a tylko to było warunkiem, by utrzymała swoją piątą pozycję na światowej liście. Awans do finału dawał jej gwarancję szóstego miejsca, wciąż nad Keys. A tytuł - piątą lokatę, przed Pegulą. Tyle że Rybakina nie sprostała mistrzyni olimpijskiej z Tokio Belindzie Bencic, która w cztery miesiącu wróciła już z tenisowego niebytu (pauzowała ponad rok z uwagi na przerwę macierzyńską) do najlepszej setki (będzie co najmniej 95., jeśli przegra finał w Abu Zabi. Lub 65., jeśli go wygra). A to oznacza, że lecząca uraz na Florydzie Madison Keys dostała znakomity, przedwczesny prezent na przypadające za dziewięć dni urodziny - w trwającej od 16 lat zawodowej karierze pierwszy raz zostanie w poniedziałek szóstą rakietą świata. A kiedy znów pojawi się na korcie? Jeśli leczenie przebiegnie pozytywnie, wróci zapewne do gry w Sunshine Double w marcu: najpierw zmagania znów odbędą się w Indian Wells, a później w Miami.