- Karolina jest młoda, ambitna, no i bardzo waleczna, co chyba zawdzięcza polskiej krwi. Na razie spełniła jedno wielkie marzenie - jest numerem jeden na świecie i zakończy sezon na fotelu liderki, mając przecież tylko 20 lat. Owszem, zawsze można jej wypominać brak tytułu wielkoszlemowego, ale myślę, że na to też przyjdzie czas - powiedział Piotr Wozniacki. - Nie potrafię powiedzieć, kiedy dokładnie uda jej się wygrać turniej wielkoszlemowy, bo do tego potrzeba sporego doświadczenia, a ona je dopiero zbiera. Z każdym dniem gra jednak coraz lepiej i jeśli tylko nie przytrafią się jej kontuzje, to powinno być tylko kwestią czasu i to niezbyt odległego. Może roku, może dwóch. Jak znam Karolinę, to zrobi teraz wszystko, żeby wygrać w Wielkim Szlemie - dodał. Gdy na początku października Wozniacki wyprzedziła Amerykankę Serenę Williams i objęła prowadzenie rankingu, w prasie można było znaleźć komentarze mówiące o "triumfie polskiej myśli szkoleniowej". - To miłe, że tak jest odbierany sukces Karoliny. Chociaż urodziła się w Danii i gra z duńskim paszportem, to tak naprawdę jest dziewczyną wychowaną w polskim domu, przez Polaków. Stąd się na pewno bierze jej zadziorność i nieustępliwość na korcie. Oczywiście nie byłaby numerem jeden, gdyby nie predyspozycje organizmu do dużego wysiłku i niesamowita kondycja, która pozwala jej zmęczyć rywalki - uważa Wozniacki. - Ta wytrzymałość też nie wzięła się z niczego. Od dziecka jest przyzwyczajona do aktywności sportowej, choć początkowo nie była ukierunkowana na tenis. Ja przecież grałem kiedyś w piłkę, a moja żona Anka w siatkówkę. Dlatego Patryk i Karolina jako dzieci pływali, kopali piłkę, trochę też grali w piłkę ręczną i ćwiczyli taniec. Synowi najbardziej przypasował futbol i poszedł właśnie w tym kierunku. Natomiast w przypadku Karoliny strzałem w dziesiątkę okazał się tenis - dodał. Na początku kariery przygotowaniem fizycznym i kondycyjnym Wozniacki zajmował się Lesław Makuch, absolwent wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego z 1954 roku, specjalizujący się w treningu siłowym i ogólnorozwojowym, który od wielu lat mieszka w Danii. - W latach świetności polskiej piki pracował z zawodnikami Kazimierza Górskiego, zanim wyemigrował do Danii, co chyba było związane z Solidarnością. Kiedy się zgłosił do nas miał chyba już sporo po sześćdziesiątce, ale niesamowitą wiedzę i doświadczenie. Dlatego mieliśmy szczęście, że przez kilka lat nam pomagał. Jakiś czas temu kontakt nam się trochę urwał, a teraz współpracujemy z trenerami związanymi z ekipą Adidasa i naszą agencją menedżerską - wyjaśnił Wozniacki. - Ostatnio Karolina współpracuje też z trenerem pięściarstwa, a to boksowanie wyraźnie jej pomaga. Zresztą uważam, że tenis i boks mają wiele podobieństw. Kluczowe w nich jest dostosowanie treningu i sposobu gry czy walki do wagi zawodnika. To pozwala nie tylko wykorzystać maksymalnie potencjał własnego ciała, ale i uniknąć kontuzji - dodał. 20-letnia Wozniacki jest drugą - po Szwajcarce Martinie Hingis - wśród najmłodszych tenisistek, jakim udało się zakończyć sezon na pierwszym miejscu w rankingu WTA Tour. Dunka zapewniła sobie utrzymanie na fotelu liderki, awansując do półfinału turnieju Masters - WTA Championships w Dausze. W sobotę w półfinale Wozniacki wygrała z Rosjanką Wierą Zwonariewą 7:5, 6:0. Rozmawiał Tomasz Dobiecki