Obiekt położony na obrzeżach Lasku Bulońskiego, nazwany na cześć francuskiego lotnika Rolanda Garrosa, jest dość ciasny. Wąskie alejki są zawsze zatłoczone, a przedzieranie się przez nie w tłumie bywa sporym wyzwaniem. Czołowym tenisistom i tenisistkom świata, między szatnią, a kortem towarzyszą ochroniarze, jednak zazwyczaj nie wchodzą do restauracji czy strefy dla zawodników, ani centrum prasowego. Wyjątkiem jest Wozniacki, której dwaj rośli panowie ubrani w nienagannie skrojone garnitury nie opuszczają na krok, prawie. Gdy nieoczekiwanie pojawiła się sama w sali konferencyjnej, by udzielić krótkiego wywiadu jednej z telewizji obsługa biura prasowego wpadła w panikę i przez krótkofalówki zaczęła się dopytywać nerwowo czy ktoś widział jej ochronę. Nim Dunka polskiego pochodzenia zakończyła udzielać odpowiedzi amerykańskiemu kanałowi, w drzwiach salki stanęli nieco zdezorientowani ochroniarze, w których asyście chwilę później tenisistka opuściła centrum prasowe usytuowane pod jedną z trybun stadionu im. Philippe'a Chatriera, największego na Roland Garros. Przed pierwszym meczem Wozniacki w turnieju największy dziennik sportowy "L'Equipe" zatytułował tekst z rozważaniami na temat jej szans na triumf w Paryżu "Tymczasowa królowa". Poniżej dziennikarz przypomniał o poważnych problemach zdrowotnych sióstr Sereny i Venus Williams, które sprawiły, że od wielu miesięcy Amerykanki nie uczestniczą w tourze. Niby przypadkiem wspomniał też, że w październiku tenisistka z Odense została numerem jeden na świecie właśnie dzięki nieobecności Sereny Williams, choć nie może - do dziś - pochwalić się zwycięstwem w Wielkim Szlemie. Ten temat wciąż powraca, a bryluje w nim amerykańska prasa, która nazywa Dunkę "ciułaczką punktów", "królową bez korony" czy też "liderką w zastępstwie". Dziennikarz z "L'Equipe" na koniec spytał prowokująco: "Jeśli Caroline ma wygrać turniej Wielkiego Szlema, to kiedy, jeśli nie teraz?". "Nie da się ukryć, że bez sióstr Williams w kobiecym tenisie doszło do swoistej wymiany pokoleniowej. Jednocześnie kariery zakończyły Jelena Dementiewa czy Justine Henin i się zrobiła luka dla młodych. Przecież większość zawodniczek w czołowej dwudziestce rankingu to są rówieśniczki moich córek Agnieszki i Urszuli. W TOP10 następuje spora rotacja, bo światowej czołówce sytuacja jest teraz bardzo niestabilna. Nie ma jednej czy dwóch tenisistek, które odstawałyby zdecydowanie od reszty. Właściwie każda dziewczyna może wygrać z każdą i trudno nawet mówić o niespodziance" - uważa Robert Radwański, trener i ojciec utalentowanych sióstr z Krakowa. "Czapki z głów przed tym, kto na początku Roland Garros trafnie wytypowałby zwyciężczynię. Moim zdaniem poważne szanse na tytuł ma dziesięć, a nawet piętnaście dziewczyn. Tak naprawdę trudno przewidzieć wyniki meczów między nimi, bo wiele będzie zależało od dnia, dyspozycji czy humoru. Taki jest damski tenis, nieprzewidywalny i pełen zawiłości, których najbardziej tęgie głowy nie są w stanie rozgryźć" - dodał Radwański. W piątek po południu Wozniacki, najwyżej rozstawiona w tegorocznym Roland Garros, zmierzy się w trzeciej rundzie turnieju ze Słowaczką Danielą Hantuchovą (28.). Dzień później, również o miejsce w 1/8 finału, będzie walczyć Agnieszka Radwańska (12.). Rywalką Polki będzie Belgijka Yanina Wickmayer (15.).