W finale krakowianka pokonała reprezentantkę USA Madison Brengle 2:6, 6:3, 6:0. W drugim secie Amerykanka wygrywała już 3:0 i wydawało się, że losy tego pojedynku są już rozstrzygnięte. Wówczas doszło do niespodziewanego zwrotu akcji. Radwańska wygrała 12 gemów z rzędu i cały mecz! "Sama nie wiem, co spowodowało taki zwrot akcji. Po prostu grałyśmy długi gem przy moim serwisie, udało mi się go wreszcie wygrać i coś się we mnie przełamało. Obudziłam się. Zaczęłam trochę lepiej grać, tak krok po kroku. Moja rywalka wydawała mi się coraz bardziej zmęczona. Widać było, że nie biegała już tak szybko jak w pierwszym secie. Grałyśmy dłuższe wymiany, przełamałam jej serwis i pomyślałam, że mam jednak szansę" - tłumaczyła na łamach "Rzeczpospolitej" młodsza z sióstr Radwańskich. "W pierwszym secie niepotrzebnie chciałam szybciej kończyć piłki i robiłam przy tym za dużo błędów. Nie czułam się bardzo zdenerwowana. Myślę, że źle taktycznie podeszłam do meczu. Chciałam wygrać za prędko. Jedna - dwie piłki i już. Poszło lepiej, gdy trochę zwolniłam" - dodała Urszula Radwańska. Nie wiadomo, czy krakowianka za rok będzie bronić tytułu. "Nie chciałabym już więcej grać w turnieju juniorskim, jeśli mam szansę dostać dziką kartę do turnieju głównego. Wolę grać w turniejach zawodowych" - podkreśliła 16-letnia tenisistka.