- Podoba mi się w Poznaniu, pięknie położone są te korty, wśród drzew - mówił w sobotę Arthur Rinderknech, 68. tenisista światowego rankingu. Rzadko w ostatnich latach zdarzało się, by na poznański turniej przyjeżdżali tak wysoko notowani zawodnicy. Francuz był oczywiście faworytem rywalizacji, na niego przed startem zawodów stawiał Wojciech Fibak. A przed finałem powtórzył swoje słowa, podkreślając wszechstronność Rinderknecha. Ten bowiem ma nie tylko dobry serwis, ale i w innych elementach tenisowego rzemiosła wyrasta ponad przeciętność. W finałowym starciu jego rywalem był Chilijczyk Tomas Barrios Vera, też rozstawiony, ale jednak notowany aż o 70 miejsc niżej w rankingu. Obaj nie są już nastolatkami, ale też mając 26 czy 24 kata wiele mogą jeszcze osiągnąć. Zdaniem Fibaka, Francuz ma potencjał na TOP-20 listy ATP. Najdłuższy gem w turnieju? 21 minut walki! Rinderknech grał już z Barriosem trzy lata temu w challengerze na Florydzie, ale na kortach twardych. Na ziemi Francuz czuje się bardzo dobrze, w Poznaniu imponował serwisem. Może nie jakimś szczególnie mocnym, ale precyzyjnym. W czterech poprzednich meczach rywale zdołali go tylko cztery razy przełamać, z czego trzykrotnie tej sztuki dokonał Ukrainiec Krawczenko. Skoro Chilijczyk już w pierwszym gemie oddał swoje podanie, można się było spodziewać dość spokojnego przebiegu seta. Nic z tego - drugi gem był chyba jednym z najdłuższych w historii Pozna Open. Rinderknech miał pięć szans na wygranie, Barrios Vera - aż siedem breakpointów. Po 21 minutach ucieszyć mógł się w końcu ten drugi, któremu dość wyraźnie sprzyjała publiczność. To jednak nie był koniec przełamań - pierwszych pięć gemów kończyło się w ten sposób. Aż w końcu Rinderknech zdołał wygrać swoje podanie i uzyskał przewagę, której już nie oddał. Francuz perfekcyjny w tie-breaku W drugim secie obaj tenisiści znów na początku zaliczyli po jednym przełamaniu, ale później dość pewnie wygrywali gemy, w których serwowali. Z wyjątkiem siódmego i ósmego - wtedy mieli po kilka szans na uzyskanie breaka. Nic z tego nie wyszło, więc o wszystkim zadecydował tie-break. A w nim Rinderknech ani razu nie przegrał już swojego serwisu, zaś Chilijczyk kilka razy zagrał w taśmę. Ostatecznie Francuz zakończył mecz winnerem. Awans Rinderknecha w rankingu, będzie tuż za Federerem Dzięki wygranej w Poznaniu Rinderknech awansuje w okolicy 59. miejscu w rankingu ATP - będzie więc już tylko kilka pozycji za słynnym Rogerem Federerem. Barrios Vera też może być zadowolony - przesunie się o kilkanaście miejsc, w okolice 126. pozycji. Tak wysoko jeszcze nie był. Wszystkie mecze turnieju singla, od ćwierćfinałów, można było śledzić na antenach Polsatu, a Interia była partnerem medialnym Poznań Open. Arthur Rinderknech (Francja, 1) - Tomas Barrios Vera (Chile, 5) 6-3, 7-6 (7-2)