Poznaniak Wojciech Fibak sukcesy odnosił w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. W rankingu ATP zajmował maksymalnie 10. miejsce - miało to miejsce w lipcu 1977 roku. Polak należał do absolutnie ścisłej czołówki światowej. Wygrał Australian Open w grze podwójnej w 1978 roku, a w singlu był w ćwierćfinałach Wimbledonu, US Open i French Open. - W tamtych czasach inaczej liczono ranking, na podstawie tzw. average czyli dzielono punkty przez liczbę turniejów. A ja grałem dużo, po dwadzieścia kilka imprez w roku zamiast kilkunastu jak inni - opowiada czołowy zawodnik świata tamtej epoki.- Tyle lat czekałem na to, aż polski zawodnik będzie osiągał sukcesy. 20 lat czekałem na Polaka w Wimbledonie - mówi teraz Wojciech Fibak i nie kryje swego zafascynowania grą Igi Świątek i Huberta Hurkacza. Polak dotarł ostatnio do finału turnieju ATP w Miami, ma szansę go wygrać, zwłaszcza że odprawił w nim już tak świetnych zawodników jak Grek Stefanos Tsitsipas czy Rosjanin Andriej Rublow. Iga Świątek i Hubert Hurkacz przebiją sufit? - Czuję, że coś niesamowitego dzieje się w polskim tenisie. Dwoje Polaków odnosi sukcesy na kortach, jakich dawno nie mieliśmy. Pamiętam całe dziesięciolecia posuchy w polskim tenisie, gdy tak bardzo czekałem na kogoś, kto przebije się do czołówki. Przez tyle lat Polska nie istniała choćby na średnim poziomie tenisa, nie mówiąc o tym najwyższym - opowiada mistrz sprzed lat. Jego zdaniem, nie mamy do czynienia z przypadkiem. Jednocześnie w polskim tenisie pojawiło się dwoje znakomitych zawodników, którzy mogą zdominować tę dyscyplinę. - Przyszło mi to do głowy, że zarówno Iga Świątek, jak i Hubert Hurkacz mogą spokojnie zostać pierwszymi rakietami świata. Dlaczego nie? Mają do tego talent i możliwości. Jestem przekonany, że może do tego dojść. Polka i Polak na szczycie list światowych, nawet równocześnie. To możliwe - uważa Wojciech Fibak.Jak mówi, w polskim tenisie jest pewne grono dobrych zawodników i zawodniczek takich jak Magda Linette czy Kamil Majchrzak. - Oni są solidni, ale muszą bardzo ciężko pracować, by osiągnąć wysokie pozycje w światowym rankingu i z nich nie wypaść. Natomiast Iga Świątek i Hubert Hurkacz to talenty niezwykłe. Ich potencjał nie sięga miejsc 40-60., nie sięga nawet 30. czy 20., ale pierwszej piątki. Z pierwszą pozycją na świecie włącznie. Nikt nie gra tak jak Iga Świątek - Nikt tak nie gra jak Iga. Ona jest jakby z innej planety. Prędzej czy później zdominuje światowy tenis, to po prostu nieuchronne - uważa Wojciech Fibak. - Hubert Hurkacz gra w inny sposób niż ona i inaczej dochodzi do wysokiej pozycji. U niego nie było i nie ma takiej eksplozji. To zawodnik metodyczny, wolniejszy w zdobywaniu czołówki, ale to podobnie wielki talent. Wielka pracowitość, profesjonalizm sprawiają, że też może osiągnąć szczyt. Są młodzi, mają lepszy start i będzie im łatwiej niż mnie. Ja zacząłem dopiero w wieku 23 lat, a w tenisie trzeba zaczynać jak najwcześniej. Poza tym Hubert ma naturalną wytrzymałość, odpowiednią na bardzo długa karierę. Wspięcie się Polaka czy Polki na pozycję nr 1 na świecie byłoby wydarzeniem historycznym. Ranking ATP istnieje od 1973 roku, a klasyfikacja WTA od 1975 roku. Nigdy nie było na pierwszym miejscu nikogo z Polski, rekordową pozycję zajmowała Agnieszka Radwańska w 2012 roku - drugą. Z Europy Środkowo-Wschodniej pierwszą pozycję zajmowali tenisiści i tenisistki z Rumunii, Czechosłowacji i Czech, Rosji, Białorusi, Jugosławii i Serbii. Nigdy z Polski.