Wkrótce mecz ze Świątek. Cztery turnieje, cztery ograne "1". Ćwierćfinał w 60 minut
Ograć cztery najwyżej rozstawione zawodniczki w czterech kolejnych turniejach WTA - to duża sztuka. A tego dokonała w ostatnich tygodniach Lulu Sun, także w trwających obecnie zmaganiach WTA 250 w Kantonie. Reprezentantka Nowej Zelandii dziś zameldowała się w ćwierćfinale zawodów, wygrała w Chinach czwarty mecz z rzędu bez straty seta. W równe 60 minut. Już wkrótce czeka ją najtrudniejsza przeprawa w karierze - mecz z Igą Świątek.

Lulu Sun jest starsza od Igi Świątek o niecałe dwa miesiące, obie są z rocznika 2001. Polka osiągała już spore sukcesy w rywalizacji juniorskiej, z triumfem na Wimbledonie włącznie, Lulu też jednak miała osiągnięcia. Iga z Mają Chwalińską zagrały w deblowym finale Australian Open w 2017 roku, ona zaś - rok później.
Ze Świątek nigdy dotąd jednak się nie spotkała, nawet w zmaganiach juniorskich. Choć na Polki wtedy trafiała: Annę Hertel czy Stefanię Rogozińską-Dzik. Reprezentowała Szwajcarię, choć jej rodzicami są: Chorwat i Chinka. Sama urodziła się zaś w Te Anau, na południu Wyspy Południowej w Nowej Zelandii. Jako... Lucija Radovcić. Mieszkała najpierw kilka lat w Szanghaju, później w Genewie, studiowała w USA.
Gdy w kwietniu 2024 roku Polska miała grać ze Szwajcarią w Biel o awans do finałowego turnieju Billie Jane King Cup, wybór Sun do kadry rywalek wydawał się być czymś naturalnym. Zwłaszcza wobec ciąży Belindy Bencic i kontuzji Viktoriji Golubic. Tymczasem właśnie w tamtym okresie Lulu Sun ogłosiła, że zmienia barwy - Szwajcarię zastąpiła swoim krajem urodzenia.
I już jako Nowozelandka osiągnęła latem dwa największe sukcesy: dotarła do ćwierćfinału Wimbledonu, ogrywając m.in. Qinwen Zheng czy Emmę Raducanu, a później do finału WTA 500 w Monterrey.
Po US Open poprzedniej jesieni awansowała na 39. miejsce na świecie, miesiąc temu znalazła się o ponad 100 pozycji niżej. A teraz już jest niemal pewne, że w końcu zmierzy się ze Świątek.
WTA Kanton. Lulu Sun już w ćwierćfinale. A już za nieco ponad trzy tygodnie stanie do boju z Igą Świątek
Polka czeka już na finały WTA w Rijadzie, dopiero w przyszłym tygodniu przeprowadzona zostanie ceremonia losowania grup. Znamy siedem z ośmiu uczestniczek zmagań, ostatnią wyłoni piątkowy mecz Jeleny Rybakiny z Victorią Mboko w Tokio. Jeśli Kazaszka wygra, poleci do Arabii Saudyjskiej jako pełnoprawna uczestniczka rywalizacji. A jeśli przegra, będzie tylko rezerwową, skorzysta zaś Mirra Andriejewa.

A później Igę Świątek zobaczą w akcji kibice w Gorzowie - w ramach turnieju play-off BJK Cup. Drużyna prowadzona przez Dawida Celta najpierw zmierzy się z Rumunią (14 listopada), a później - z Nową Zelandią (16 listopada). Zgodnie z regulaminem, najwyżej notowane zawodniczki muszą grać ze sobą. Wiceliderka rankingu WTA zmierzy się więc z Eleną-Gabriela Ruse, a później - z Lulu Sun. Ta ostatnia zaś zaczęła znów grać na wyższym poziomie.
Lulu Sun ma w swoim CV zwycięstwo nie tylko z mistrzynią olimpijską z Paryża Zheng, ale też z Lindą Noskovą (dwa), Darią Kasatkiną (2025), Jekateriną Aleksandrową (2024) czy Paulą Badosą (2024).
Po spadku w rankingu musiała jednak zacząć grać w turniejach niższej rangi, choć wciąż w ramach WTA, a nie ITF. I w nich dokonała rzeczy niezwykłej. Najpierw w Jingshan wygrała tytuł WTA 125, w pierwszej rundzie pokonała "jedynkę" - Alexandrę Ealę, słynną pogromczynię Świątek z WTA 1000 w Miami.
W Suzhou wygrała z Ivą Jović, też numerem 1 w drabince, która ledwie miesiąc wcześniej wygrała WTA 500 w Guadalajarze. W zeszłym tygodniu był pechowo przegrany półfinał WTA 125 w Jinan z Janice Tjen, ale wcześniej - zwycięstwo z... najwyżej rozstawioną Anastazją Zacharową.
Teraz Nowozelandka walczy w Kantonie - tu musiała zaczynać od kwalifikacji. Wygrała dwa mecze, w głównej drabince trafiła na "jedynkę" - Jessicę Bouzas Maneiro. I pokonała ją w dwóch tie-breakach.
Dziś Lulu Sun zrobiła kolejny krok w kierunku powrotu do TOP 100 (jest 104. w rankingu "na żywo") i wywalczenia sobie miejsca w głównej drabince Australian Open - w równe 60 minut rozbiła Chinkę Yafan Wang 6:3, 6:1.
Trzy z czterech jej spotkań w tym turnieju nie trwały dłużej niż godzinę.
W piątek powalczy o półfinał z Caty McNally.









![Sensacja w "polskiej grupie". Polska już pewna udziału w barażach [TABELA]](https://i.iplsc.com/000LXFFUKBWLAMAM-C401.webp)





