Rusza trzeci w tym roku wielkoszlemowy turniej - Wimbledon. W najstarszym i najbardziej prestiżowym tenisowym turnieju na świecie, którego początki sięgają 1877 roku, będziemy mieć kilku reprezentantów Polski, w tym dwóch rozstawionych - Igę Świątek i Huberta Hurkacza. Dziewiąta rakieta świata w pierwszej rundzie zmierzy się z 35-letnią reprezentantką Tajwanu Su-Wei Hsieh. Jeśli Polka pokona rywalkę, jej następną przeciwniczką będzie zwyciężczyni z pary Marie Bouzkova-Wiera Zwonariowa. - Wiadomo, że Iga zrobi wszystko, żeby się jak najlepiej zaprezentować w Wimbledonie. Słyszę wiele teorii o tym, że ona się nie będzie na trawie prezentować tak jak na kortach ziemnych czy twardych, ale uważam, że Iga będzie grać świetnie na trawie, bo tam najważniejsze jest poruszanie się, a ona się bardzo dobrze porusza na korcie. Ma rewelacyjną pracę nóg. W Wimbledonie juniorek trzy lata temu zdeklasowała rywalki, grała jak seniorka, a jej przeciwniczki jak juniorki. Jest duża szansa na sukces, bo tenis kobiecy jest w kryzysie - mówi nam Wojciech Fibak. - Czołówka rankingu jest na nieporównywalnie niższym poziomie w stosunku do tego, co było jeszcze 5-6 lat temu, gdy grała Agnieszka Radwańska. Gdy ona grała wielkoszlemowe turnieje to za rywalki miała Marię Szarapową, Karolinę Woźniacką, będące w szczytowej formie Angelikę Kerber i Garbinie Muguruzę, Wiktorię Azarenkę czy siostry Serenę i Venus Williams, które wtedy grały na bardzo wysokim poziomie - mówi nam były nr 10 w rankingu ATP. - Uważam, że dla Igi to nie będzie aż tak trudne zadanie, żeby awansować do półfinału. Czuję, że ta najlepsza czwórka jest w jej zasięgu, a kto wie, czy nawet nie wygra turnieju - dodaje. "Oby Hubert odnalazł wiarę w siebie" Wojciech Fibak po cichu liczy też na dobry występ w Wimbledonie Huberta Hurkacza. Siedemnasty tenisista świata ostatnich występów w grze pojedynczej nie może jednak zaliczyć do udanych. Gdzie jak nie na kortach trawiastych wrocławianin ma osiągać sukcesy - zastanawia się jeden z najlepszych w historii polskich tenisistów. - Bardzo mi zależy na tym, aby Hubert się obudził, aby uwierzył, że ma wielkie argumenty żeby osiągać dobre wyniki. Będzie rozstawiony i to powinien być jakiś handicap, ale wiele razy w ostatnim czasie wydawało się, że losowania są dla Huberta korzystne, a potem okazywało się, że nie potrafił tego wykorzystywać. To już nie jest ważne, z kim Hubert zagra, tylko, żeby odnalazł wiarę w siebie i odnalazł tę grę dzięki której wygrywał dwa turnieje na Florydzie. Chciałbym, żeby zagrał tak jak na korcie centralnym w Wimbledonie z Novakiem Djokoviciem, kiedy udało się mu wygrać jednego seta w 2019 roku. Jeżeli ten Hubert powróci, to nie boję się o Wimbledon w jego wykonaniu. Na pewno wtedy osiągnie sukces. Nie wiem jednak, ile ten jego kryzys będzie trwać. Gra Huberta jest wręcz stworzona do gry na nawierzchni trawiastej, to powinna być jego ulubiona nawierzchnia. Jego technika, sposób poruszania się po korcie, miękkość ruchów, ale też talent do trudnych uderzeń. Potrafi zagrywać w trudnych, niespodziewanych sytuacjach. Liczę na ćwierćfinał, ale trzeba zacząć od wygrania pierwszej rundy. Dla niego teraz każdy mecz jest ważny - zakończył Wojciech Fibak. Hurkacz występy w Wimbledonie rozpocznie od gry z Włochem Lorenzem Musettim. W grze pojedynczej, z reprezentantów Polski zobaczymy jeszcze Magdę Linette. Poznanianka w pierwszej rundzie zmierzy się z Amerykanką Amandą Anisimową. Z Wojciechem Fibakiem w Warszawie rozmawiał Zbigniew Czyż