Partnerką Matkowskiego będzie Amerykanka Lisa Raymond, a w pierwszej rundzie mikst rozstawiony z numerem trzecim ma "wolny los". Rywalami Raymond i Matkowskiego w drugiej rundzie będą zwycięzcy meczu pomiędzy Australijczykami Anastasią Rodionovą i Paulem Harleyem oraz słowacko-czeską parą Andrea Hlavackova i Filip Polasek. W tegorocznym Wimbledonie Matkowski wystartował też w grze podwójnej, razem z Mariuszem Fyrstenbergiem, ale debel rozstawiony z numerem szóstym w pierwszej rundzie został pokonany 6:3, 6:3, 6:3 przez parę Amerykanów - Erik Butorac, Scott Lipsky. "Nam mecz nie wyszedł, a oni zagrali bardzo dobrze, to wszystko. Znowu przekonaliśmy się, że trawa wciąż nas potrafi zaskakiwać. Z Lipskym trenowałem często w trakcie studiów na UCLA. Ja z Rojerem tworzyłem deblową parę numer jeden, a on ze swoim partnerem byli parą numer dwa w akademickich rozgrywkach USA. Raz wygrywali oni, raz my" - powiedział Matkowski. Mimo przegranej w Wimbledonie, polski debel odnotował najlepszy sezon na trawiastej nawierzchni w karierze, bowiem w ubiegłym tygodniu wygrał turniej w Eastbourne, odnosząc dziewiąte wspólne zwycięstwo w ATP Tour. "Wcześniej traktowaliśmy sezon na trawie jako zło konieczne, ale tym razem postanowiliśmy się przełamać i właściwie udało się w Eastbourne, a na Wimbledon jeszcze przyjdzie czas. Ważne, że potrafimy już wygrywać turnieje na każdej nawierzchni" - powiedział Fyrstenberg. Przed meczem deblowym Fyrstenberg miał okazję chwilę trenować z legendarnym Amerykaninem Johnem McEnroe, który przygotowuje się do startu w rywalizacji w pokazowej części turnieju. "John akurat kończył swój trening, a my wchodziliśmy na kort zaraz po nim, więc trochę pograliśmy razem. On serwował, a ja odbierałem. Po jednym z moich uderzeń krzyknął nawet "nice shot!". Niestety na naszym wieczornym meczu nie było już niestety tak miło" - dodaje Fyrstenberg. "Fakt, wczoraj nam się nie powiodło, ale wierzymy, że w tym roku jeszcze wrócimy do Londynu, bo cały czas liczymy się w walce o Masters, który od tego sezonu przeniesiono właśnie tutaj. Pewnie, jak zwykle zresztą, będziemy walczyć o kwalifikację do samego końca, bo przecież najlepsze wyniki uzyskujemy na jesieni, na twardej nawierzchni" - dodał Matkowski. Polski debel dwukrotnie znalazł się w gronie najlepszych ośmiu par sezonu i wystąpił w Masters Cup w Szanghaju w 2006 roku, odpadając po trzech porażkach w grupie, a także przed rokiem, kiedy to wygrał dwa mecze w tej fazie i dotarł później do półfinału. Właśnie 1/2 finału to jak dotychczas najlepszy wynik uzyskany przez Fyrstenberga i Matkowskiego w Wielkim Szlemie, a udało się im go osiągnąć przed trzema laty w Australian Open.