Niedziela była dniem przerwy w rywalizacji na londyńskiej trawie, a po niej przychodzi "szalony poniedziałek", jak to nazywają organizatorzy i eksperci. Wimbledon jest jedyną lewą Wielkiego Szlema, kiedy w planie jest rozegranie wszystkich 16 spotkań 1/8 finału singla kobiet i mężczyzn. W żadnym innym turnieju tej rangi ćwierćfinaliści nie są wyłaniani jednego dnia. Po raz pierwszy od 2013 roku do drugiego tygodnia Wimbledonu, ale i jednocześnie w ogóle imprezy wielkoszlemowej przebiło się w singlu dwoje Polaków. Edycja sprzed ośmiu lat była najbardziej udana dla "Biało-Czerwonych", bo Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz dotarli do półfinału, a ten drugi w "derbowym" ćwierćfinale wyeliminował Łukasza Kubota. Teraz teoretycznie łatwiej do tamtych sukcesów będzie nawiązać Świątek. Rozstawiona z numerem siódmym 20-latka z Raszyna w samo południe czasu polskiego zagra z siedem lat starszą Ons Jabeur, będąca 24. rakietą świata. Polka na razie idzie jak burza. Nie straciła dotychczas seta, a trzem rywalkom oddała ledwie 13 gemów. Zapewniła sobie już minimum 181 tys. funtów, czyli ok. 950 tys. złotych premii oraz awans w rankingu światowym, co najmniej na siódme miejsce - najwyższe w karierze. Tunezyjka wcześniej w Wimbledonie nie spisywała się tak dobrze, ale zwycięstwo nad Świątek pozwoliłoby jej wyrównać najlepszy wynik w Wielkim Szlemie, jakim jest ćwierćfinał Australian Open 2020. W tym roku Londynie wygrała już m.in. z mającą najlepsze lata za sobą słynną Amerykanką Venus Williams, ale też pokonała triumfatorkę z 2017 roku Hiszpankę Garbine Muguruzę. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! Świątek i Jabeur na korcie zmierzyły się dotychczas raz - w 2019 roku na twardej nawierzchni w Waszyngtonie podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego zwyciężyła 4:6, 6:4, 6:4. Na lepszą z tej pary w ćwierćfinale czekać będzie rozstawiona z "dwójką" Białorusinka Aryna Sabalenka bądź "18" Jelena Rybakina z Kazachstanu. Przed Hurkaczem znacznie trudniejsze zadanie. Po drugiej stronie siatki stanie bowiem rozstawiony z numerem drugim Daniił Miedwiediew. W sobotę Rosjanin przegrywał już z doświadczonym Chorwatem Marinem Cziliciem 0:2, ale wygrał w pięciu setach. Miedwiediew, który przed przyjazdem do Wielkiej Brytanii wygrał na trawie turniej na Majorce, ma dobrą passę w Wielkim Szlemie - w ubiegłym roku był w półfinale US Open, a w tym dopiero w finale Australian Open musiał uznać wyższość Serba Novaka Djokovicia. W Paryżu odpadł w ćwierćfinale, a teraz po raz pierwszy zameldował się w 1/8 finału Wimbledonu. Hurkacz w Londynie już odniósł życiowy sukces w Wielkim Szlemie, bo wcześniej nigdy tak daleko nie doszedł. W poniedziałek poza dwoma pojedynkami z udziałem polskich tenisistów na korcie zaprezentują się wszystkie największe gwiazdy. Polak i Rosjanin na korcie powinni pojawić się ok. godz. 16-17. Zwycięzca w ćwierćfinale trafi na słynnego Szwajcara Rogera Federera bądź Włocha Lorenzo Sonego. Z kolei wczesnym popołudniem na korcie nr 16 o ćwierćfinał powalczy w deblu Łukasz Kubot. Rozstawieni z numerem ósmym Polak i Brazylijczyk Marcelo Melo, którzy w 2017 roku triumfowali w tej imprezie, spotkają się z Brytyjczykiem Lloydem Glasspoolem i Finem Harrim Heliovaarą. Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji!