Kvitova w ubiegłym tygodniu startowała w turnieju WTA na kortach trawiastych w Bad Homburg, gdzie dotarła do półfinału. Stephens z kolei nie miała żadnego przetarcia przed Wimbledonem na tej nawierzchni. Bilans czterech wcześniejszych meczów tych zawodniczek był remisowy. Zobacz nasz codzienny program o Euro - <a href="https://sport.interia.pl/strefaeuro12?utm_source=program&utm_medium=program&utm_campaign=program">Sprawdź!</a> Wimbledon 2021. Czeszka wydawała się być faworytką Trudno mówić o sensacji w odniesieniu do poniedziałkowego rozstrzygnięcia, choć faworytką wydawała się być leworęczna Czeszka. Amerykanka obecnie jest 73. w światowym rankingu, ale w 2018 roku była w nim trzecia. W dorobku ma triumf w wielkoszlemowym US Open sprzed czterech lat oraz finał French Open 2018. W Londynie najlepiej poszło jej osiem lat temu, gdy zatrzymała się na ćwierćfinale. Kvitova ze zwycięstwa w Wimbledonie cieszyła się w 2011 i 2014 roku. Jest też finalistką Australian Open sprzed dwóch lat. Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - <a href="https://sport.interia.pl/relacje-euro-2020?utm_source=tekst&utm_medium=tekst&utm_campaign=tekst">Słuchaj na żywo!</a> Awans Muguruzy Awans do drugiej rundy wywalczyła w poniedziałek za to m.in. rozstawiona z "11" Garbine Muguruza. Hiszpanka triumfowała na obiektach kompleksu All England Lawn Tennis and Croquet Club cztery lata temu. Nieco wcześniej niż Kvitova odpadł w poniedziałek, pierwszego dnia rywalizacji w Londynie rozstawiony z numerem trzecim Grek Stefanos Tsitsipas.