Sama Osaka od czasu wycofania się z imprezy na ziemnych kortach im. Rolanda Garrosa nie zabrała głosu. O tym, że nie wystartuje na trawiastych kortach w Londynie poinformował jej team w specjalnym oświadczeniu. Jej wycofanie się z gry w Wimbledonie nie jest wielką niespodzianką. Japonka wcześniej nie zagrała też w Berlinie, a jej mocną stroną jest nawierzchnia twarda. To właśnie na niej zdobyła cztery wielkoszlemowe tytuły. Jednocześnie Osaka potwierdziła w komunikacie, że ma zamiar wystąpić w rozpoczynających się 27 lipca igrzyskach w Tokio. "Naomi będzie gotowa do rywalizacji w turnieju olimpijskim i nie może się już doczekać gry przed własną publicznością. Najbliższy czas spędzi z przyjaciółmi i rodziną" - napisano. Osaka na kilka dni przed startem French Open zaznaczyła, że nie będzie brać udziału w konferencjach prasowych. Argumentowała, że chce w ten sposób zwrócić uwagę na problemy związane ze zdrowiem psychicznym. Wiceliderka światowego rankingu zgodnie z zapowiedzią nie rozmawiała z mediami ani przed imprezą, ani po spotkaniu 1. rundy. Za opuszczenie pomeczowej konferencji nałożono na nią karę w wysokości 15 tysięcy dolarów. Jednocześnie organizatorzy wszystkich czterech turniejów wielkoszlemowych wydali wspólne oświadczenie, w którym poinformowali, że jeśli będzie kontynuować bojkot, to grozi jej dyskwalifikacja. Po tej deklaracji triumfatorka czterech imprez tej rangi wycofała się z paryskiej imprezy. "Najlepszą rzeczą dla turnieju, dla innych zawodniczek i dla mojego dobrego samopoczucia jest to, że wycofuję się, aby każdy mógł skupić się na tenisie" - napisała wówczas Osaka na Twitterze.