Pojedynek rozstawionego z numerem 14. Hurkacza i Miedwiediewa rozpoczął się w poniedziałek na korcie nr 2. Został przerwany z powodu deszczu przy stanie 2:6, 7:6 (7-2), 3:6, 4:3 dla Polaka. Zawodnicy wrócili do gry we wtorkowe popołudnie, ale na korcie centralnym i wrocławianin sprawił niespodziankę, wygrywając zarówno czwartą, jak i piątą partię 6:3. - Takie rzeczy jak przerwanie meczu i przełożenie go na kolejny dzień zdarzają się. Wiedzieliśmy, że będzie padać i że nie dokończymy wówczas tego spotkania. W meczu na korcie centralnym było wówczas 5:5 w pierwszym secie i nie było wiadomo, ile tamten pojedynek potrwa. Byłem zadowolony z tej decyzji i od razu przystałem na opcję gry dzisiaj wczesnym popołudniem. Dziś grałem naprawdę kiepsko. Nie ma co więcej o tym mówić - stwierdził na początku konferencji prasowej Rosjanin. Przyznał, że Polak dobrze sobie radził we wtorek, ale zaznaczył, że sam swoją grą ułatwił mu zadanie. - Hubert z pewnością grał naprawdę dobrze. W moim wykonaniu to były prawdopodobnie najgorsze dwa sety od turnieju w Rzymie. On poradził sobie z sytuacją, a ja wyszedłem i nie wiem dlaczego, ale dziś nie byłem w stanie umieścić choćby jednej piłki w korcie. A niezbyt często nie potrafię wyjaśnić i znaleźć powodu tego, że nie byłem w stanie zagrać dobrze. Jego zadaniem było tylko nałożyć nieco presji i dobrze serwować. To było łatwe i zrobił to. Myślę, że nie spocił się nawet dziś zbytnio - skwitował z uśmiechem. Wimbledon. Hurkacz pokonał Miedwiediewa Na pytanie, czy jest coś konkretnego, co zawiodło w jego grze w tym spotkaniu, Miedwiediew odparł, że nie widzi czegoś takiego. - Nie ma czegoś, nad czym szczególnie muszę pracować. Chodzi o całość, poprawianie się z dnia na dzień, jak staram się to robić. Wówczas nie masz czego żałować, bo w przeciwnym razie jest to bardzo rozczarowujące. Teraz w ciągu dwóch godzin zapomnę o Wimbledonie, bo dałem z siebie wszystko. Dziś był to bardzo niski poziom, ale dałem z siebie wszystko. Poczekam na kolejną edycję tego turnieju - zaznaczył. 25-letni gracz po raz pierwszy w karierze dotarł do 1/8 finału londyńskiej imprezy, ale w żaden sposób go to nie satysfakcjonuje. - Kiedy jesteś numerem dwa na świecie, to 1/8 finału to bardzo kiepski wynik - ocenił. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas! Miał on szansę zostać liderem listy ATP po tej edycji Wimbledonu. Warunkiem było wygranie turnieju lub awans do finału, o ile tego samego nie zrobiłby Serb Novak Djoković, obecna pierwsza rakieta świata. - Moim celem nie jest wygranie 21 tytułów wielkoszlemowych i bycie liderem rankingu przez powiedzmy 37 tygodni. Chcę pokazać się z jak najlepszej strony, ciężko pracować i próbować wygrać tyle meczów, ile możliwe. Jeśli chciałbym być numerem jeden, to musiałbym wygrać jeszcze cztery mecze w tym Wimbledonie. Cóż, nie udało mi się to, ale to nie zajmowało moich myśli nawet w jednym procencie - zapewnił. Teraz Rosjanin szykuje się do rozpoczynających się 23 lipca zmagań olimpijskich w Tokio. -To będą moje pierwsze igrzyska, więc jestem naprawdę podekscytowany. Chcę po prostu dobrze zagrać, spróbować wywalczyć medal dla mojego kraju, nieważne w jakiej konkurencji. Mam nadzieję, że to będzie złoto - podkreślił. an/ cegl/