Janowicz zebrał wiele pochwał za swój występ w środowym pojedynku drugiej rundy, gdy niespodziewanie wyeliminował rozstawionego z "14" Lucasa Pouille'a 7:6 (7-4), 7:6 (7-5), 3:6, 6:1. 141. w rankingu ATP Polak błyszczał, grając urozmaicony i skuteczny tenis. Jak zazwyczaj jego atutem był serwis. Sam również był zadowolony ze swojej gry, ale też zaznaczył, że jego ambicja sięga znacznie dalej niż trzecia runda. "Nie ma tak naprawdę co się zachłystywać wygranym meczem. Na pewno chcę więcej i dla mnie ten mecz jest już historią. Powoli zaczynam się wdrażać w kolejnego przeciwnika i będziemy walczyć" - zapewnił. Łodzianina, który znalazł się w głównej drabince dzięki skorzystaniu po raz ostatni z "zamrożonego rankingu", czeka teraz konfrontacja z 46. na światowej liście Paire'em. Wygrał z nim trzy z pięciu dotychczasowych pojedynków (według statystyk ATP bilans wynosi 2-1 dla Polaka, ale dodatkowo grali jeszcze w challengerze i w Pucharze Hopmana). "Nie ma większego znaczenia z kim gram. Najważniejsze, bym ja nie miał kryzysów. Jeśli zagram dobry tenis, to to, co on będzie robił na korcie, nie będzie miało większego znaczenia. Na pewno Benoit potrafi grać w tenisa. Potrafi zagrać absolutnie genialne mecze, a potrafi też bardzo słabe. Muszę się skupić tak naprawdę tylko i wyłącznie na sobie" - zaznaczył Janowicz. Z Paire'em rywalizował całkiem niedawno na trawie - w czerwcowym ćwierćfinale imprezy ATP w Stuttgarcie górą był przeciwnik. Polak, półfinalista Wimbledonu sprzed czterech lat, opuścił poprzednią edycję tej imprezy z powodów zdrowotnych. Najlepszym wynikiem Paire'a w Wielkim Szlemie jest 1/8 finału w US Open 2015. W Londynie w latach 2012-13 dotarł do trzeciej rundy. W piątek zawodnicy ci zmierzą się w trzecim meczu na korcie nr 18. Tego dnia zaprezentuje się też w grze mieszanej Alicja Rosolska. Warszawianka, która na pierwszej rundzie zakończyła start w deblu, w późniejszym terminie zgłosiła się do tej konkurencji. W parze z Argentyńczykiem Guillermo Duranem zmierzy się z Amerykanami Madison Keys i Jackiem Sockiem.