Świątek, która jest rozstawiona z numerem siódmym, to triumfatorka juniorskiej edycji Wimbledonu sprzed trzech lat. Na trawiastej nawierzchni rozegrała jednak jako seniorka łącznie zaledwie osiem meczów. Do występu w rozpoczynającym się w poniedziałek turnieju podchodzi z dystansem. - Przeważnie nie patrzę na rankingi. Właściwie w przypadku nawierzchni trawiastej jest jakby osobny ranking. Wiadomo, kto gra dobrze na niej i przeważnie wiadomo, komu idzie na niej kiepsko. Choć jestem rozstawiona z "siódemką", to nie nakładam na siebie większej presji, bo wiem, że nie mam doświadczenia. Staram się po prostu uczyć tak dużo, jak to możliwe. Mam świadomość, że nie trenowałam długo na trawie ze względu na dotarcie do finału debla w Rolandzie Garrosie. To ważna część sezonu, ale istotniejsze jest dla mnie, by się uczyć, a nie dotrzeć daleko. Bo uważam, że praca, którą zamierzam tutaj wykonać, da rezultaty za kilka lat - zaznaczyła na sobotniej konferencji prasowej 20-letnia Polka. Jak dodała, cieszy ją perspektywa gry bez żadnych oczekiwań. - Po tym całym zamieszaniu, które towarzyszyło mi podczas gry na "mączce" i podczas zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa - gdzie byłam obrończynią tytułu - teraz jest po prostu łatwiej. Cieszę się tym. Może mój tenis nie będzie tak dobry jak podczas innych turniejów, ale czuję się świetnie i cieszę się, że tu jestem i mam okazję tu wystąpić - podkreśliła. Jeden z dziennikarzy zwrócił uwagę, że tak podziwiany przez nią Rafael Nadal znalazł sposób, by przenieść swój typowy dla gry na kortach ziemnych styl na trawę, wykorzystując m.in. mocną rotację. Spytał podopieczną trenera Piotra Sierzputowskiego, czy - obserwując Hiszpana - zauważyła coś, co mogłoby pomóc w tym jej. - Właściwie nie oglądałam zbytnio jego występów na trawie. Myślałam podczas mojego dzisiejszego treningu o tym, że powinnam oglądać więcej spotkań. Jeśli gra się tylko przez trzy tygodnie w roku na tej nawierzchni, to potrzebujesz czegoś więcej, by zdobyć doświadczenie. Sądzę, że oglądanie meczów dużo mi da. W kolejnych tygodniach z pewnością obejrzę wiele spotkań, nie tylko Rafy, ale zwłaszcza dziewczyn. Bo robienie tego, co Hiszpan jest czasami dla kobiet niemożliwe. Na pewno pooglądam występ Simony Halep sprzed dwóch lat, gdy wygrała tutaj - zapowiedziała tenisistka z Raszyna. W poprzedniej edycji Wimbledonu przegrała mecz otwarcia. Teraz na tym etapie zmierzy się z Su-Wei Hsieh z Tajlandii. - Jest nieprzewidywalna, więc muszę być zawsze gotowa. Są zawodniczki, które potrafią grać regularnie, ona zaś czasem wpada na szalone pomysły, co jest świetne. Dlatego tak fajnie się ogląda jej grę, ale to trudne dla osoby po drugiej stronie siatki - przyznała Świątek. Ze starszą o 15 lat Azjatką, która z powodzeniem łączy startu w singlu z deblem, zmierzyła się w obu tych konkurencjach w wielkoszlemowych zmaganiach w Paryżu. Indywidualnie pokonała ją w poprzednim sezonie w drugiej rundzie, a w 1/8 finału gry podwójnej w bieżącym. - Grałam przeciwko niej na korcie ziemnym. Myślę, że tutaj będzie inaczej. Z pewnością pomocne będzie, jeśli będę bardzo nisko na nogach. Pamiętam, że już rywalizując z nią w Paryżu tak robiłam. Tutaj prawdopodobnie zejdę jeszcze niżej. To będzie trudny mecz. Jeśli będę w stanie grać swoje i znajdę odpowiedni rytm, jeśli będę szła do piłki i nie będę się zbyt często spóźniać do jej zagrań, to myślę, że jestem w stanie wygrać. Zobaczymy, jak będzie, ale na pewno spore wyzwanie przed mną - podsumowała Polka. Podczas tegorocznego występu w stolicy Francji jej grą zachwycił się w mediach społecznościowych m.in. Andy Murray. W odpowiedzi Świątek żartobliwie zaproponowała Brytyjczykowi, który ma w dorobku dwa triumfy w Wimbledonie, wspólny trening na trawie. Były lider światowego rankingu przytaknął i poprosił ją tylko, by była dla niego łagodna. Dziennikarzy w sobotę interesowało, czy zawodnicy kontaktowali się jeszcze później. - Rozmawialiśmy wczoraj przez chwilę, bo szliśmy tą samą trasą na korty treningowe. Zażartowałam, że może idziemy na ten sam trening. Ale tak na poważnie, to zakładam, że Andy jest dość zajęty. Granie z dziewczyną byłoby prawdopodobnie dla niego trochę stratą czasu, bo jest znacznie silniejszy i z pewnością potrzebuje pograć z facetami. Nie będę mu przeszkadzać, zwłaszcza przed Wimbledonem. Może temat jeszcze wróci. Ale to bardzo miły gość. Przyjemnie po prostu było go spotkać i pogadać. Świetnie byłoby zagrać z nim, ale nie chcę mieć zbyt dużych wymagań - zaznaczyła mistrzyni Rolanda Garrosa 2020, która w Paryżu trenowała raz z Nadalem. W Londynie Hiszpana nie będzie, ale za to w obsadzie jest dwoje innych legendarnych tenisistów - Amerykanka Serena Williams i Szwajcar Roger Federer, którzy są o 20 lat starsi od Świątek. - Mam dla nich ogromny szacunek. Zastanawiałam się nad tym, czy jestem z zawodniczek, które szybciej skończą karierę, czy też może zostanę dłużej. Świetnie, że Serena i Roger potrafią grać na najwyższym poziomie w tym wieku. To pokazuje, że ich cała kariera była prowadzona w bardzo mądry sposób. Dzięki temu udało im się to zrobić. (...) To wspaniale, że mogę występować w tych samych imprezach co najlepsi zawodnicy w historii - podkreśliła. Polka opowiedziała także o współpracy z analitykiem, którzy przygotowuje dla niej statystyki z meczów. - Zaczęliśmy korzystać z tego chyba na początku 2020 roku. To był pomysł mojego trenera i to on zwykle jest w kontakcie z analitykiem. To ważne, bo jestem osobą, która potrzebuje kogoś, kto przełoży te wszystkie dane na dobre wskazówki. Mój szkoleniowiec się tym przeważnie zajmuje. Uważam, że funkcjonuje to dobrze. W innych sportach korzystanie z pracy analityka jest oczywistością, by pomóc sobie w pewnych aspektach. W tenisie jednak jest to swego rodzaju nowość. Cieszę się, że zaczęliśmy to robić. Dobrze jest mieć wszystkie te informacje, by zyskać coś więcej - oceniła. Mecz pierwszej rundy Wimbledonu rozegra w poniedziałek, prawdopodobnie późnym popołudniem lub pod wieczór.