Australijczyk wyeliminował Francuza Sebastiena Grosjeana, a Szwajcar pokonał w półfinale Andy Roddicka. - To brzmi dobrze, że jestem w finale, ale mam jeszcze jeden mecz przed sobą - powiedział tuż po meczu Philippoussis, który po raz drugi w karierze wystąpi w finale imprezy zaliczanej do Wielkiego Szlema. W 1998 roku osiągnął tę fazę w nowojorskim US Open, przegrywając decydujący mecz ze swoim rodakiem Patrickiem Rafterem. W meczu z Grosjean, Australijczyk zaliczył 11 asów serwisowych, przy tylko 5 rywala. Do tego Philippoussis miał 36 wygrywających piłek i 13 niewymuszonych błędów. Znany z bardzo rozrywkowego trybu życia Philippoussis - nękany od dwóch lat przez przewlekłą kontuzję kolana - przyjechał do Londynu nieco odmieniony i bardziej wyciszony. Wszystko za sprawą kilku poważnych operacji nogi oraz choroby nowotworowej z jaką zmaga się jego ojciec. - Przewartościowałem swoje życie. Zapomniałem o szybkich samochodach i motocyklach, a także wielkich rezydencjach. Wiele rzeczy, o których inni marzą, przestało mieć dla większą wartość - mówił na jednej z konferencji prasowych. - Kiedy przechodzisz trzy operacje kolana, spadasz w rankingu i znikasz z pierwszych stron gazet, możesz być pewny, że wielu twoich dotychczasowych przyjaciół przestaje nimi być. Teraz chcę wrócić do tenisowej czołówki, ale nie do tamtego życia. Federer, który po raz pierwszy w karierze wystąpi w finale, pokonał 7-6 (8-6), 6-3, 6-3 Amerykanina Andy'ego Roddicka, rozstawionego z numerem piątym. Mecz trwał godzinę i 43 minut. - To nieprawdopodobne. Dłuższą chwilę trwało zanim uświadomiłem sobie to co się stało. Dzisiaj rozegrałem naprawdę wspaniały mecz - powiedział Federer. - To jest mój ulubiony turniej, dlatego mam nadzieję, że to nie jest sen. Wyniki meczu 1/2 finału: Mark Philippoussis (Australia) - Sebastien Grosjean (Francja, 12) 7-6 (7-3), 6-3, 6-3. Roger Federer (Szwajcaria, 4) - Andy Roddick (USA, 5) 7-6 (8-6), 6-3, 6-3.