Włoskie gazety sportowe publikują obok siebie zdjęcia "Squadra Azzura" i Berrettiniego. "Oszaleliśmy na waszym punkcie!" - taki nagłówek widnieje na pierwszej stronie "Tuttosport". W reakcji na ostrzeżenie, że rywalem znakomitego Włocha będzie Hurkacz, który pokonał Federera, dziennikarz radiowy Alessandro Milan napisał na Twitterze: - To będzie piękna batalia. Obu rywali łączy wysoki wzrost - 196 cm, fakt, że mieszkają w Monte Carlo oraz... polski wątek. Trenerem Berrettiniego, urodzonego w Rzymie, jest bowiem Vincenzo Santopadre, mąż córki Zbigniewa Bońka. Zaczął go szkolić, gdy Matteo miał dziewięć lat. 25-letni Włoch - dziewiąty w rankingu ATP i obecnie pierwsza rakieta Italii - potrafi zachować opanowanie nie tylko na korcie, ale także podczas surrealistycznego wywiadu, jakiego w czerwcu udzielił w programie satyrycznym w telewizji RAI. Prowadzący z nim rozmowę komik Valerio Lundini zmusił go do gry w ping-ponga na siedząco, która zamieniła się potem w odbijanie piłeczki czym się dało, z maczugą włącznie. Tenisista udowodnił, że nie brakuje mu autoironii, ale wyznał także szczerze: - Ja prawie co tydzień przegrywam. Wygrywam 3-4 turnieje na 25 w roku, mam ma koncie znacznie więcej niepowodzeń niż zwycięstw. Wimbledon. Hurkacz zmierzy się z Berrettinim Przy dużej pewności siebie i świadomości swej siły Berrettini skomplementował Hurkacza mówiąc: - W tym sezonie świetnie gra, jest w doskonałej formie, pokonał samego Rogera Federera. Ale zarazem podkreślił: - Ja jestem gotowy, mam dużo pewności siebie. Agencja Ansa przytacza też jego słowa: - To będzie mój pierwszy półfinał Wimbledonu, ale tak samo jest w przypadku mojego rywala. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas! Sprawozdawcy przypominają, że od 61 lat włoski tenisista nie dotarł tak daleko w tym najbardziej prestiżowym turnieju. Jedyny dokonał tego w 1960 roku Nicola Pietrangeli. Do finału nie wszedł, bo został pokonany przez słynnego Australijczyka Roda Lavera. - Kiedy pomyślę, że kiedy Pietrangeli osiągnął ten rezultat, nawet mojego ojca nie było jeszcze na świecie, to robi to wrażenie. Świadomość tego, że zapisuję kartę historii włoskiego tenisa i że moje nazwisko się w niej pojawia napełnia mnie dumą - powiedział. - Berrettini przeszedł do historii - ogłosiła w czwartkowym wydaniu "La Gazzetta dello Sport". Napisała też smutnej porażce Federera, którego pokonał Hurkacz. Na tegorocznym Wimbledonie sukcesy odnosiła też narzeczona Włocha Ajla Tomljanović. Pochodząca z Chorwacji, ale reprezentująca Australię tenisistka odpadła jednak w ćwierćfinale. Oboje po raz pierwszy w tym roku doszli do ćwierćfinału Wielkiego Szlema, choć Berrettini osiągnął tę fazę przed miesiącem we French Open. "Oglądanie jej meczu jest 10 razy bardziej stresujące niż gdy gram sam" - wyznał zawodnik. Londyn staje się powoli "prowincją Włochów" - podkreśli dziennik "Corriere dello Sport", pisząc o sukcesie tenisisty na Wimbledonie, a także piłkarzy na Wembley, gdzie wygrywając we wtorek z Hiszpanami weszli do finału mistrzostw Europy. Jak zaznaczono, podczas gdy piłkarze mają szansę zdobyć mistrzostwo Europy po 53 latach, Matteo Berrettini już zapisał się w historii. Z Rzymu - Sylwia Wysocka sw/ pp/