Azarenka pokonała reprezentantkę gospodarzy Heather Watson 3:6, 6:1, 6:4, a potrzebowała do tego ponad dwóch godzin. Z kolei Halep wygrała z Chinką Shuai Peng 6:4, 7:6 (9-7). Białorusinka, która wróciła do gry w czerwcu po przerwie macierzyńskiej, straciła w tegorocznej edycji Wimbledonu drugiego seta. W spotkaniu z Watson zawodził ją serwis; popełniła sześć podwójnych błędów. Halep z kolei wciąż nie oddała rywalkom żadnej partii, ale w tie-breaku drugiej odsłony pojedynku z Peng musiała bronić setbola. Choć Azarenka i Halep mają na koncie wiele sukcesów, to na londyńskiej trawie nie wiodło im się dotychczas najlepiej. Białorusinka dwukrotnie (2011, 2012) dotarła do półfinału, a Rumunka raz osiągnęła tą fazę - trzy lata temu. Jeśli Halep dotrze w Londynie do półfinału, a w finale zabraknie prowadzącej w klasyfikacji tenisistek Niemki polskiego pochodzenia Angelique Kerber, to Rumunka zostanie pierwszą rakietą świata. - Oczywiście byłoby wspaniale, ale droga do tego daleka. Na razie w ogóle o tym nie myślę, tym bardziej, że z każdą rundą będzie trudniej o kolejne wygrane - przyznała Halep.