Wiadomo już, że za tydzień Kerber straci fotel liderki klasyfikacji tenisistek, a zajmie go Rumunka Simona Halep albo Czeszka Karolina Pliszkova, która odpadła w Londynie już w drugiej rundzie. Halep, by zostać numerem jeden na świecie, musi osiągnąć półfinał Wimbledonu. W poniedziałek Rumunka, rozstawiona z numerem drugim, zrobiła przedostatni krok do tego celu, pokonując wracającą po urodzeniu dziecka Białorusinkę Wiktorie Azarenkę 7:6 (7-3), 6:2. Teraz jednak na jej drodze stanie ulubienica angielskiej widowni Johanna Konta (nr 6.). Brytyjka okazała się po południu lepsza od Francuzki Caroline Garcii (21.) 7:6 (7-3), 4:6, 6:4. Radwańska na pewno pozostanie w czołowej dziesiątce, bowiem obroniła 240 punktów za ubiegłoroczną 1/8 finału., jednak nie wiadomo jeszcze na której pozycji będzie po Wimbledonie (obecnie jest 10.), co będzie zależeć m.in. od dalszych wyników Muguruzy, Amerykanki Venus Williams czy Łotyszki Jeleny Ostapenko. Jednak najciekawiej chyba zapowiada się ćwierćfinałowy pojedynek pięciokrotnej triumfatorki The Championships (2000-01, 2005, 2007-08) - Venus Williams 10.) z Ostapenko (13.), która przed miesiącem odniosła pierwsze zwycięstwo w Wielkim Szlemie, wygrywając Roland Garros. W czwartej rundzie obie solidarnie odprawiły rywalki nie tracąc seta: Amerykanka Chorwatkę Anję Konjuh (27.) 6:3, 6:2, a Łotyszka Ukrainkę Jelinę Switolinę 6:3, 7:6 (8-6). 37-letnia Venus Williams została najstarszą ćwierćfinalistką Wimbledonu od 23 lat. Poprzedni rekord należał do Martiny Navratilovej, która też miała 37, kiedy grała w tej fazie w 1994 roku. Spośród kobiecych spotkań czwartej rundy najsilniejsza parę w drabince stworzyły Muguruza i Kerber, która przed rokiem dotarła na londyńskiej trawie do finału, przegrywając w nim z Amerykanką Sereną Williams (nie broni tytułu, bo jest w siódmym miesiącu ciąży). Chociaż w tym sezonie Niemka - trenująca na co dzień na kortach swojego dziadka w Puszczykowie pod Poznaniem - nie błyszczy formą, to jednak stoczyła zacięty trzysetowy pojedynek z Muguruzą, triumfatorką tej imprezy sprzed dwóch lat. - Wiem, że ostatnio nie zachwycałam wynikami, ale powoli wracam do właściwej formy. Na pewno przez ostatni tydzień bardzo skutecznie przypomniałam sobie, jak się gra na trawie, na trawie w Wimbledonie, dlatego jestem bardzo pozytywnie nastawiona przed kolejnym meczem - powiedziała na konferencji prasowej Hiszpanka. Kolejną rywalkę Muguruzy wyłonił trwający półtorej godziny mecz Kuzniecowej z Radwańską, po którym Rosjanka poprawiła bilans ich pojedynków na 14-4, a na trawiastej nawierzchni na 2-1. Krakowianka niedawno wróciła na korty po poważnej infekcji wirusowej, przez którą spędziła dwa tygodnie w łóżku i straciła około sześć kilo wagi. - To nie jest tak, że Agnieszka grała słabo, wprost przeciwnie, grała bardzo dobrze, ale Swieta grała jeszcze lepiej. Prawie każda piłka zagrana przez Agę wracała na jej połowę jeszcze szybciej i była o wiele mocniejsza. Po dłuższej przerwie Kuzniecowa znów jest w czołowej dziesiątce rankingu WTA i gra naprawdę świetnie od kilku miesięcy. Pewnie, gdyby przed Wimbledonem Agnieszka nie chorowała i nie straciła kilku kilogramów, to ten mecz wyglądałby nieco inaczej i być może to ona byłaby w ćwierćfinale. Jednak organizmu nie da się oszukać i to w tak krótkim czasie po chorobie. Ale na pewno Aga odzyskuje pewność gry i łapie turniejowy rytm, a do końca sezonu będzie już grała tylko na twardych kortach, więc powinno być dobrze - powiedział Interii Mario Trnovsky z MTW Academy, były trener Marty Domachowskiej, Klaudii Jans-Ignacik czy Marcina Gawrona. W czwartkowym półfinale Wimbledonu zwyciężczyni pojedynku między Muguruzą i Kuzniecową trafi na lepszą zawodniczkę w meczu Amerykanki CoCo Vandeweghe (24.) ze Słowaczką Magdalena Rybarikovą, która po raz pierwszy w Wielkim Szlemie wystąpi w 1/4 finału. Osiągnęła tę fazę pokonując Chorwatkę Petrę Martić 6:4, 2:6, 6:3. Natomiast Vandeweghe wyeliminowała startująca z numerem piątym Dunkę polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki 7:6 (7-4), 6:4). Równolegle z Radwańską, ale na korcie numer 17., o miejsce w ćwierćfinale gry podwójnej walczył Łukasz Kubot, w parze z Brazylijczykiem Marcelo Melo (nr 4.). I skutecznie, bowiem liderzy rankingu najlepszych par sezonu ATP Doubles Race to London - w drugim z rzędu pięciosetowym maratonie - okazali się lepsi rumuńsko-pakistańskiego duetu Florin Mergea i Aisam-Ul-Haq Qureshi 6:7 (3-7), 4:6, 6:1, 6:4, 6:2, a trwało to blisko trzy i pół godziny. - Obaj są świetnymi deblistami, którzy w poprzednich sezonach odnosili wiele sukcesów z różnymi partnerami, więc spodziewaliśmy się z Marcelo trudnego meczu. Ale przyznaję, że nie oczekiwałem, że znowu będzie to pięć setów, bo jeszcze nie zapomniałem o naszym sobotnim meczu, który trwał chyba tylko kwadrans dłużej. Ale, jak to mówią, co nas nie zabije, to nas wzmocni, najważniejsze, że jesteśmy w ćwierćfinale Wimbledonu. To nasz sukces i najlepszy wspólny wynik w Wielkim Szlemie, jak dotychczas. Wierzę, że to doda nam skrzydeł przed kolejnym występem - powiedział Interii Kubot. Polak i Brazylijczyk występują razem od początku sezonu, a w Wielkim Szlemie wspólnie osiągnęli wcześniej trzecią rundę w Australian Open i druga w Roland Garros. Jednak byli w finale turnieju ATP Masters 1000 w Indian Wells, a następnie wygrali imprezy tej samej rangi w Miami w Madrycie. Na trawie są niepokonani, bowiem triumfowali w holenderskim s’Hertogenbosch i niemieckim Halle, zanim przyjechali do Londynu. - Mówi się, że w Wielkim Szlemie turniej zaczyna się dopiero od drugiego tygodnia, co jest prawdą, bo każdy cieszy się, kiedy w drugi poniedziałek wciąż jest w drabince. Jednak biorąc pod uwagę, że z Marcelem prowadzimy w tegorocznym rankingu i wygraliśmy razem kilka turniejów, tak naprawdę dopiero dzisiaj rozpoczęliśmy na dobre Wimbledon. Ćwierćfinał był dla nas takim minimum przyzwoitości, co nie znaczy, że nas zadowala. Mierzymy wyżej, ale pamiętajmy, że każdy chce wygrać Wimbledon i teraz już nie ma słabych par - powiedział Interii Polak. Kolejnymi rywalami Kubot i Melo w Wimbledonie będą brytyjscy bracia Ken i Neal Skupscy lub Nowozelandczyk Marcus Daniell i Brazylijczyk Mercelo Demoliner. Ten mecz zostanie rozegrany późnym popołudniem. W poniedziałek Kubota czeka jeszcze pierwszy występ w mikście, w którym stworzył parę z Yung-Jan Chan z Tajwanu, a jako rozstawieni z numerem trzecim w pierwszej rundzie mieli "wolny los". W drugiej spotkają się z Australijczykiem Johnem Peersem i Niemką Sabine Lisicki. Przed wieczorem wyjaśni się też, czy ćwierćfinał debla osiągnie Marcin Matkowski w parę z Maksem Mirnym. Polsko-białoruski duet spotka się na korcie numer 18. z Amerykaninem Nicholasem Monroe i Nowozelandczykiem Artemem Sitakiem. W ramach tzw. "super poniedziałku" w siódmym dniu Wimbledonu rozgrywane są również wszystkie mecze czwartej rundy singla mężczyzn. Panowie powrócą do rywalizacji w grze pojedynczej dopiero w środę, natomiast we wtorek zostanie rozegrany komplet ćwierćfinałów pań. Z Londynu Tomasz Dobiecki Wyniki czwartej rundy gry pojedynczej: Garbine Muguruza (Hiszpania, 14.) - Angelique Kerber (Niemcy, 1.) 4:6, 6:4, 6:4 Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 7.) - Agnieszka Radwańska (Polska, 9.) 6:2, 6:4 Magdalena Rybarikova (Słowacja) - Petra Martić (Chorwacja) 6:4, 2:6, 6:3 Venus Williams (USA, 10.) - Ana Konjuh (Chorwacja, 27.) 6:3, 6:2 Jelena Ostapenko (Łotwa, 13.) - Jelina Switolina (Ukraina, 4.) 6:3, 7:6 (8-6) Coco Vandeweghe (USA, 24) - Caroline Wozniacki (Dania, 5.) 7:6 (7-4), 6:4 Johanna Konta (W. Brytania, 6.) - Caroline Garcia (Francja, 21.) 7:6 (7-3), 4:6, 6:4 Simona Halep (Rumunia, 2.) - Wiktoria Azarenka (Białoruś) 7:6 (7-3), 6:2