- Chociaż nigdy nie grałam ze Stosur, to wiem, jak gra. Nieraz widziałam w telewizji czy na żywo jej mecze. Niczym mnie więc nie zaskoczy. To ona jest faworytką, a nie ja, więc powinna się mnie bać. Jestem w dobrej formie, jestem dobrze przygotowana, no i nie będę miała nic do stracenia - powiedziała młodsza z sióstr Radwańskich. Początek meczu był w miarę wyrównany, ale od wyniku 2:2 młodsza z sióstr Radwańskich zdobyła osiem kolejnych gemów. Potem oddała jednego i wygrała dwa następne. - Na początku ona grała bardzo dobrze, ale wiedziałam, że nie będzie w stanie utrzymać takiego poziomu przez cały mecz. Gra była wyrównana do stanu 2:2, kiedy nastąpił najdłuższy gem w meczu. Gdy wygrałam go na 3:2 , trochę jakby pękła, może zgasła. Na pewno to był dzisiaj przełomowy moment - podsumowała pierwsze spotkanie Radwańska. Wimbledon rozgrywany jest już po raz 129. (w przypadku tenisistów), ale wciąż jest uważany za najbardziej konserwatywny z turniejów zaliczanych do Wielkiego Szlema. W tym sezonie jednak na kortach przy Church Road pojawiło się sporo udogodnień i nowinek. - Nie da się ukryć, że wkradła się tu nowoczesność, ale trochę szkoda pewnych rzeczy, bo Wimbledon zawsze mocno się kojarzył jednak z tradycją. Szatnia niby jest ta sama, lecz w tym roku zorganizowali większa strefę rozgrzewkową. Poprzednio były tylko trzy stoły do masażu, a teraz jest dziesięć, więc nie ma takich kolejek i łatwiej się "załapać". No i są już wanny z lodem, czego wcześniej brakowało. Na pewno wszystko poprawia się z roku na rok w widoczny sposób - powiedziała Radwańska. Krakowianka obecnie jest 107. w rankingu WTA Tour i walczy o powrót do czołowej setki pod okiem trenera Macieja Domki, z którym pracuje od października. - Bardzo dobrze nam się układa współpraca. Przepracowaliśmy cały off season, a od stycznia jeździmy razem na turnieje. Maciek jest bardzo spokojny, trudno go wyprowadzić z równowagi, ale też podoba mi się u niego, że podpatruje zawodników i innych trenerów. Stara się ciągle rozwijać i uczyć nowych rzeczy. Widzi też w trakcie meczów wiele szczegółów i potrafi udzielić wiele dobrych rad - uważa Urszula. W grze pojedynczej kobiet w tegorocznym Wimbledonie wystąpią jeszcze dwie polskie tenisistki, obie wyjdą na kort we wtorek. Agnieszka Radwańska, rozstawiona z numerem 13, spotka się z Czeszką Lucie Hradecką. Podobnie jak Magda Linette, która zagra z Japonką Kurumi Narą. Radwańska przyjechała do Londynu z Eastbourne, gdzie dotarła do finału turnieju WTA Tour. Ten wynik napawa optymizmem trenera krakowianki. - Na pewno po trudniejszym okresie widać u Agnieszki poprawę, a szczególnie zaangażowanie w uderzenie każdej piłki i walkę o każdą piłkę. To w zasadzie było chyba najistotniejsze, żeby odnieść te zwycięstwa. Tego brakowało wcześniej. Wiele meczów było dobrze granych na przestrzeni seta, a potem coś tam się waliło i mecze były niewykończone, sety przegrywane, a potem był kompletny dramat. W Eastbourne od początku do końca grała z pełną wiarą w to, że może wygrać każdy punkt i że może wygrać każdy mecz - tłumaczył Tomasz Wiktorowski po popołudniowym treningu. - Ważne, że na trawie znów poczuła uderzenie. Wreszcie leciało ono tam, gdzie miało lecieć, z prędkością i energią, jaką wcześniej wiedzieliśmy. Serwis - jak się zwróci uwagę na procent jego skuteczności, to widać, że to najbardziej pozytywna zmiana, aczkolwiek serwis nie zależy przecież od rodzaju nawierzchni. Może trawa jest tym bodźcem, by wrócić do właściwej gry - dodał. Z Londynu: Tomasz Dobiecki 1. runda gry pojedynczej kobiet: Urszula Radwańska (Polska) - Edina Gallovits-Hall (USA) 6:2, 6:1 Serena Williams (USA, 1.) - Margarita Gasparian (Rosja) 6:4, 6:1 Maria Szarapowa (Rosja, 4.) - Johanna Konta (W. Brytania) 6:2, 6:2 Jelena Ostapienko (Łotwa) - Carla Suarez Navarro (Hiszpania, 9.) 6:2, 6:0 Karolina Pliszkova (Czechy, 11.) - Irina Falconi (USA) 6:4, 4:6, 6:1 Andrea Petkovic (Niemcy, 14.) - Shelby Rogers (USA) 6:0, 6:0 Venus Williams (USA, 16.) - Madison Brengle (USA) 6:0, 6:0 Samantha Stosur (Australia, 22.) - Danka Kovinić (Macedonia) 6:4, 6:4 Timea Babos (Węgry) - Petra Cetkovska (Czechy) 7:6 (7-4), 6:3 Wiktoria Azarenka (Białoruś, 23.) - Anett Kontaveit (Estonia) 6:2, 6:1 Belinda Bencic (Szwajcaria, 30.) - Cwetana Pironkowa (Bułgaria) 3:6, 6:1, 6:3 Coco Vandeweghe (USA) - Anna Schmiedlova (Słowacja) 6:4, 6:2 Bethanie Mattek-Sands (USA) - Alison van Uytvanck (Belgia) 6:3, 6:2 Zarina Dijas (Kazachstan) - Flavia Pennetta (Włochy, 24.) 6:3, 2:6, 6:4 Kirsten Flipkens (Belgia) - Annika Beck (Niemcy) 0:6, 6:3, 6:4 Kristina Mladenovic (Francja) - Alexandra Dulgheru (Rumunia) 6:2, 6:1 Anna-Lena Friedsam (Niemcy) - Witalia Diaczenko (Rosja) 3:6, 6:3, 7:5 Aleksandra Krunić (Serbia) - Robert Vinci (Włochy) 6:2, 6:4 Aliaksandra Sasnowicz (Białoruś) - Lin Zhu (Chiny) 4:6, 7:5, 6:1 Sara Errani (Włochy, 19.) - Francesca Schiavone (Włochy) 6:2, 5:7, 6:1 Su-Wei Hsieh (Tajwan) - Kaia Kanepi (Estonia) 6:1, 6:4 Lauren Davis (USA) - Polona Hercog (Słowenia) 6:4, 7:6 (7-3) Daniela Hantuchova (Słowacja) - Dominika Cibulkova (Słowacja) 7:5, 6:0 Richel Hogenkamp (Holandia) - Qiang Wang (Chiny) 6:4, 6:4