<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/wimbledon-agnieszka-radwanska-garbine-muguruza,4243" target="_blank">Kliknij, aby dołączyć do naszej relacji NA ŻYWO z meczu Radwańska - Muguruza</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/wimbledon-agnieszka-radwanska-garbine-muguruza,id,4243" target="_blank">Tutaj znajdziesz relację na urządzenia mobilne</a> - Trzymam kciuki za Agę i wierzę w nią. Wierzę, że znów wystąpi w finale Wimbledonu. Przez kilka miesięcy miałam okazję z bliska się przyglądać jej tenisowi, a także ciężkiej pracy na korcie i poza nim, dlatego wiem, że na ten finał zasłużyła - powiedziała Interii Martina Navratilova. Była tenisistka, urodzona w Czechosłowacji, ale grająca w barwach USA, od listopada do maja była konsultantem trenerskiego sztabu Polki. Towarzyszyła jej podczas większych turniejów i w przygotowaniach do nich. - Wszyscy mówią o tym, że Muguruza jest mocna, że gra dobrze, ale w ćwierćfinale widać było, że gra nerwowo, że chyba duża stawka ją jeszcze usztywnia. Może miała po prostu słabszy dzień, ale porównując jej grę do występów Agi w tegorocznym turnieju, nie mam złudzeń, że lepsza powinna dziś być właśnie ona - powiedziała Navratilova, dziewięciokrotna triumfatorka Wimbledonu w singlu. - Oczywiście kobiecy tenis jest nieprzewidywalny, ale mam wrażenie, że pierwszy półfinał w Wielkim Szlemie będzie dla Garbine trudny do udźwignięcia psychicznie. Agnieszka już w nim była cztery razy, a trzy tu w Londynie, więc jej doświadczenie będzie ważnym atutem. Łatwiej będzie jej opanować emocje i wytrzymać presję - dodała. Krakowianka jest obecnie 13. w rankingu WTA Tour, a przed londyńskim półfinałem zdobyła już 540 punktów (z 780 za półfinał, bowiem przed rokiem odpadła w 1/8 finału), co da jej awans w okolice ósmego miejsca. Jeśli dojdzie do finału, niezależnie od jego wyniku, znajdzie się na szóstej pozycji na świecie. - Nie ma dwóch zdań, że miejsce Agi jest w czołowej dziesiątce, a kiedy gra swój najlepszy tenis, to spokojnie jest w stanie utrzymać się w pierwszej piątce tenisistek. W kobiecym tenisie przesunięcia w rankingu są naturalną rzeczą, bo dziewczynom trudniej przez dłuższy czas na równym poziomie, no może poza Sereną Williams - twierdzi w rozmowie z Interią była amerykańska tenisistka Mary Joe Fernandez. - Natomiast Agnieszka przecież długo była w TOP 10 i jej obecny spadek nic tak naprawdę nie znaczy. Na swojej ulubionej trawie potrafiła pokazać całe swoje umiejętności i piękny tenis. Gra znów dobrze, więc teraz tylko można patrzeć jak będzie się przesuwać w górę rankingu WTA - dodała. 21-letnia Muguruza przed Wimbledonem była 20. na świecie, a występ w półfinale pozwoli jej się wspiąć o około 8-9 lokat. Jeśli przejdzie jeszcze jedną rundę, to po raz pierwszy w karierze zagości w TOP 10, natomiast ewentualny triumf w Wimbledonie przyniesie skok na szóste miejsce na świecie. - Na pewno jest to młoda i groźna zawodniczka, która gra bardzo regularnie i odważnie. Jednak mam wrażenie, że jeszcze za mało ma doświadczenia, żeby sobie poradzić z grą w półfinale Wielkiego Szlema. Prędzej czy później będzie na pewno myśleć o tym, że gra na Korcie Centralnym, że może być w finale Wimbledonu i to ją może zgubić. Poza tym po drugiej stronie siatki będzie miała dziewczynę doświadczoną, która zna ten kort i turniej jak mało kto, no i potrafi "rozmontować" grę nawet Serenie Williams. Dlatego jestem przekonana, że w finale zobaczymy Agę. Myślę też, że będzie to powtórka finału z 2012 roku, bo Serena pewnie wygra dziś z Marią - powiedziała Interii była francuska tenisistka Sandrine Testud. Będzie to piąty pojedynek Radwańskiej z Muguruzą, ale pierwszy na trawie. Bilans czterech poprzednich, rozegranych na twardych kortach, jest remisowy 2-2, choć w tym roku dwukrotnie lepsza okazała się Hiszpanka. Po nich na kort centralny wyjdą Amerykanka Serena Williams i Maria Szarapowa (nr 4). W tym przypadku stosunek dotychczasowych meczów wynosi aż 17-2 dla Williams. Ostatnio trafiły na siebie w styczniu, w finale wielkoszlemowego Australian Open. Z Londynu Tomasz Dobiecki