Sporo kontrowersji wywołał turniej w Montrealu. Kibice niekiedy musieli uzbroić się w cierpliwość, bowiem niektóre mecze, musiały zostać przełożone. Powód? Niekorzystne warunki pogodowe i brak zadaszenia na kortach. Oberwało się mocno organizatorom imprezy, którzy swoimi działaniami rozzłościli między innymi rywalkę Igi Świątek, Jelenę Rybakinę. Reprezentantka Kazachstanu nie żałowała gorzkich słów i publicznie odniosła się do ostatnich wydarzeń na kortach w Kanadzie. Podczas konferencji prasowej zaznaczyła, że czuje się psychicznie i fizycznie wyczerpana całym turniejem. "W trakcie rozgrywek złapałam kilka kontuzji, ale starałam się jakoś sobie z tym poradzić. Pogoda również nie była pomocna" - mówiła rozgoryczona zawodniczka. Teraz swoje trzy grosze do dyskusji dorzuciła doświadczona Białorusinka. Jej słowa dają do myślenia. Zacierano ręce na bój z Williams, a tu zwrot akcji. Świątek poznała rywalkę Wiktoria Azarenka nie zamierzała gryźć się w język. Uderzyła w WTA 34-latka pochodząca z Mińska rozpoczęła zmagania w turnieju WTA 1000 w Cincinnati od zwycięstwa 6:3, 7:5 z reprezentantką Czech Barborą Krejcikovą w drugiej rundzie. Po meczu utytułowana sportsmenka zwróciła uwagę na harmonogram imprezy. I dodała: "Ciężko pracujemy w Radzie Graczy i byłam zdenerwowana tą sytuacją. Staram się być rozsądna, dążę do tego, żeby iść na kompromis, tworzyć różne pomysły, a poruszamy się w ślimaczym tempie, by załatwić ważne kwestie. Nadszedł czas, by zrobić z tym porządek" - zaznaczyła Azarenka. Zapewne terminy spotkań wpływają na zainteresowanie kibiców. Na frekwencję na trybunach zwróciła uwagę Iga Świątek po zwycięstwie z Danielle Collins 6:1, 6:0. "Chciałam podziękować fanom za przybycie i wsparcie. Mam nadzieję, że wypełnimy ten stadion na następnych meczach" - mówiła Polka. Iga Świątek "zgasiła" dziennikarza na wizji. Aż go zamurowało, mina bezcenna. A to nie wszystko