Poznań Open był przez wiele lat największym turniejem męskim w naszym kraju, ma już ponad 30-letnią historię. Wciąż jest niby "tylko" challengerem, ale w tym roku, dzięki wsparciu koncernu Enea, udało się podnieść jego rangę do Challengera 100 - to zaś oznacza, że łączna pula budżetowa na nagrody i hospitality wynosi 118 tys. euro. W przeszłości zaś wystąpiło tu wiele sław: m.in. byli liderzy rankingu ATP Marat Safin i Jewgienij Kafielnikow, a także: Juan Carlos Ferrero, Nicolas Massu, Gaston Gaudio. Czy całkiem niedawno: Hubert Hurkacz, David Goffin, Pablo Carreño-Busta. Dwa terminy dla organizatorów Enea Poznań Open. Wybrali ten bliżej Wimbledonu Przed rokiem rywalizacja na kortach w Lasku Golęcińskim odbywała się w pierwszym tygodniu czerwca, pokrywała się więc z French Open. Tym razem organizatorzy dostali od ATP dwa terminy do wyboru - zdecydowali się na trzeci tydzień czerwca. To zagranie ryzykowne, bo wielu graczy nawet z końca pierwszej setki rankingu, ale także i z miejsc 101-200 szykuje się na trawie do Wimbledonu. Z drugiej jednak strony dawało nadzieję na przyciągnięcie specjalistów od mączki, którzy trawy unikają. - Jesteśmy więcej niż zadowoleni, że tak duże nazwiska pojawią się w naszym turnieju, bo odbędzie się w dość trudnym terminie, tuż przed Wimbledonem. Nasz finał odbędzie się w sobotę, w poniedziałek wystartują eliminacje w Anglii. Mamy jednak kilku świetnych graczy, dwóch z czołowej setki, następni zaś to specjaliści od gry na ziemi. To będzie widać na korcie - zachwala Krzysztof Jordan, dyrektor turnieju. Dwaj gracze z czołowej setki rankingu ATP. Będą też Polacy Jedynką w Poznaniu będzie Rosjanin Aleksander Szewczenko, obecnie 87. zawodnik na liście ATP. Podopieczny Güntera Bresnika, byłego szkoleniowca m.in. Borisa Beckera i Dominica Thiema, zrobił ogromny postęp w ostatnim roku, w Mastersach regularnie dochodzi do drugiej czy trzeciej rundy. Numer dwa dostanie Argentyńczyk Federico Coria, młodszy brat słynnego Guillermo Corii, finalisty Rolanda Garrosa sprzed lat. Daleko zajść może też Czech Tomáš Macháč, ciekawym zawodnikiem jest Argentyńczyk Facundo Diaz Aconta. - Wojtek Fibak prosił przekazać, że jego faworytem do wygrania turnieju jest Szewczenko - powiedział Jordan. Słynny polski tenisista przebywa obecnie w Paryżu, ale podczas poznańskich zmagań, zapewne znów gościć będzie w Lasku Golęcińskim. W tym gronie znajdą się też Polacy, ale ilu ich będzie ostatecznie w głównym turnieju, przekonamy się w najbliższych dniach. Pewne miejsce ma Maks Kaśnikowski - 19-latek radzi sobie coraz lepiej w seniorskich zmaganiach i jest już o krok od wejścia do trzeciej setki rankingu ATP. On dostanie w Poznaniu dziką kartę. Na taką nie mogą liczyć Daniel Michalski i Kacper Żuk - obaj Polacy są jednak blisko wejścia do głównej drabinki przez swoje miejsce w rankingu: na razie są na drugim i czwartym miejscu na liście oczekujących. - Możliwe, że ATP nie wykorzysta trzech specjalnych przepustek, do których ma prawo. Wtedy będzie o to dużo łatwiej - mówi Krzysztof Jordan. Z kolei dzikie karty do eliminacji dostali: Martyn Pawelski, Borys Zgoła i 15-letni talent Aleksander Błuś. Kubot i Cuevas - słynne nazwiska. Wpadną na siebie w turnieju deblistów? Gwiazdorską obsadę może mieć za to turniej deblistów. Swój akces do gry zgłosił bowiem Łukasz Kubot, triumfator Wimbledonu i Australian Open w grze podwójnej, zarazem, były lider rankingu deblistów. - Sam do nas zadzwonił z taką propozycją, a Łukasz to nasz przyjaciel. Zaczynał tu swoją karierę ponad 20 lat temu, zawsze go wspieraliśmy. Później zaś okazało się, że będzie grał w parze z Szymonem Walkowem, który wygrał debla rok temu - mówi dyrektor Jordan. Chęć gry w Poznaniu zgłosili też dwaj inni dawni wielcy przed laty gracze: Fernando Verdasco i Pablo Cuevas. Bliżej przyjazdu jest ten drugi, dawny triumfator French Open oraz Mastersów w Rzymie i Monte Carlo. Organizatorzy muszą mu tylko zapewnić dziką kartę do eliminacji singla, a wówczas zagra też w deblu. Gry eliminacyjne Enea Poznań Open zaczną się w niedzielę 18 czerwca, następnego dnia ruszy turniej główny. Finały - singla i debla - zaplanowano tym razem w sobotę (24 czerwca). Wynika to z przepisów ATP - jeśli w następnym tygodniu oficjalnie rusza turniej Wielkiego Szlema, niedziela musi być wolna. Triumfator singla zgarnie 100 punktów do światowego rankingu i ponad 16 tys. euro nagrody. W deblu nagrody są ponad dwa razy mniejsze.