Iga Świątek rok zaczynała jako dziewiąta zawodniczka listy WTA, ale już po trzech kolejnych miesiącach była liderką. Po części złożyła się na to rezygnacja z kontynuowania kariery przez Ashleigh Barty, po części zaś - świetne wyniki Polki, która wygrywała kolejne turnieje, odnosząc przy okazji 37 kolejnych zwycięstw. Raszynianka stworzyła sobie olbrzymią przewagę w rankingu i przez wiele tygodni jej przewodnictwo na liście WTA będzie niezagrożone, bez względu na wyniki. "Cieszę się, że ludzie doceniają nasze wyniki i tak to odczuwam" Jak się okazuje, dominacja Igi miała też duży wpływ na to, jak w światowym tourze postrzegana jest choćby Magda Linette, czyli druga polska rakieta. Ona też w tym roku poprawiła się, bo pierwszy start w Adelajdzie notowała jako 55. zawodniczka WTA, a dziś jest 49. Poznanianka zakończyła już swoje występy i na kilka dni wróciła do kraju. Już w piątek rusza jednak z powrotem do Stanów Zjednoczonych - na Florydzie zacznie przygotowania do kolejnego sezonu. Ten wystartuje dla niej 29 grudnia w turnieju United Cup w Brisbane. Linette z uznaniem mówiła o wpływie Igi Świątek na postrzeganie polskiego tenisa. - Iga Świątek jako numer jeden WTA niesamowicie zwróciła uwagę kibiców i mediów na nasz kraj. Siłą rzeczy, ja również otrzymuję więcej wsparcia i to jest coś niesamowicie fantastycznego. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, ile dzięki niej też dostaję - mówi Linette i podkreśla, że ważne też były podstawy, które 21-letnia zawodniczka już zastała. - Iga przyniosła wielką falę, choć wiadomo, że było to też podparte pracą Agnieszki (Radwańskiej - red.) i Jerzyka (Jerzego Janowicza - red.). Teraz atencja jest jednak znacznie zwiększona. Cieszę się, że ludzie doceniają nasze wyniki i tak to odczuwam - tłumaczy poznanianka. Magda Linette: Iga Świątek w Australian Open? Może w półfinale Linette razem m.in. ze Świątek ma występować w nowym turnieju United Cup, ale tam na pewno się z nią nie spotka po dwóch stronach siatki. Kto wie, być może trafią na siebie podczas Australian Open. - W półfinale byłoby fajnie. Ale czy w pierwszych rundach? No niekoniecznie - śmieje się tenisistka z Poznania, która rok temu podczas French Open wyeliminowała ówczesną jedynkę, czyli Ashleigh Barty. Było to ich jedyne starcie przed zakończeniem kariery przez Australijkę. Z młodszą rodaczką Magda Linette jeszcze w turnieju WTA nie rywalizowała.