Pojedynek Ons Jabeur z Mirrą Andriejewą miał być jednym z najciekawszym starć drugiej rundy Australian Open. Z jednej strony mieliśmy trzykrotną finalistkę turniejów wielkoszlemowych, a z drugiej - wschodzącą gwiazdę rosyjskiego tenisa. Na otwarcie zmagań w Melbourne Tunezyjka pokonała Ukrainkę Julię Starodubcewą 6:3, 6:1, a 16-latka wygrała w dwóch setach z Amerykanką Bernardą Perą 7:5, 6:2. I naprawdę był sporym wydarzeniem, choć nie było to starcie na poziomie, jakiego oczekiwano. Zawodniczka, która w ubiegłym roku dotarła do finału Wimbledonu, pokonując po drodze Jelenę Rybakinę i Arynę Sabalenkę, była cieniem samej siebie w starciu z 16-letnią Mirrą Andriejewą. Zanosiło się na wielki hit, a otrzymaliśmy bardzo jednostronne spotkanie. Rosjanka wygrała 6:0, 6:2 i odprawiła tunezyjską gwiazdę z kwitkiem. Wpadka w Melbourne nie zmieniła jednak podejścia Tunezyjki do swoich celów. "To żadna tajemnica" W rozmowie z "The National News" Jabeur przyznała, że wcześniej swój kalendarz ustalała w sposób nieco szalony. Grała dużo, chciała się sprawdzać, co jednak nie zawsze przynosiło oczekiwane skutki. Teraz sporo się zmieniło i tenisistka ma nadzieję, że da to oczekiwane rezultaty. "Nadal moim celem jest Wielki Szlem. To już nie tajemnica! Myślę, że każdy to wie" - spuentowała Tunezyjka Do czterech razy sztuka? Ons Jabeur to zawodniczka, która w świecie tenisa uchodzi za jedną z najbardziej zdeterminowanych zawodniczek w całym tourze. Tunezyjka już wcześniej była bardzo blisko spełnienia swojego marzenia o wygraniu Wielkiego Szlema. Dwa razy grała w finale Wimbledonu, w 2022 roku dotarła też do finału US Open. Wszystkie te trzy spotkania jednak przegrała, co było dla niej bardzo bolesnym ciosem, o czym zresztą sama mówiła. Nie ustaje jednak w swojej pogoni za marzeniami i zamierza w końcu przełamać finałową klątwę. Największe szanse eksperci dają jej na Wimbledonie, bo tamtejsza trawa wyraźnie odpowiada tunezyjskiej zawodniczce. Być może w tym roku do trzech, albo do czterech, jeśli liczymy wszystkie wielkoszlemowe finały, sztuka?