Wielkie poruszenie przy Wimbledonie. Samochód dziurawy od kul, zdjęcia ofiar
W takich miejscach, jak tenisowy turniej Wimbledon, na który zwrócone są oczy nie tylko całego sportowego świata, aktywiści mają okazję, by ich działalność stała się widoczna dla ogromnego grona odbiorców. Przy Church Road w Londynie, w pobliżu bramy numer 5, gdzie dziennikarze odbierają swoje akredytacje na wielkoszlemowy turniej tenisowy, zgromadziła się liczna grupa osób, która głośno protestowała przeciwko rzekomemu wspieraniu ludobójstwa Palestyńczyków przez jeden z brytyjskich banków.

Już wczoraj, na specjalnej platformie internetowej pod nazwą Palestine Solidarity Campaign (tłum. Kampania Solidarności z Palestyną), pojawiła się odezwa do tych wszystkich, którzy zgadzają się z narracją, prowadzoną przez organizatorów wiecu. "Dołącz do nas na stadionie Wimbledonu i zażądaj, aby Barclays, sponsor turnieju, zaprzestał finansowania izraelskiego ludobójstwa i apartheidu wobec Palestyńczyków" - napisano już w pierwszym zdaniu informacji, zachęcającej do udziału w zgromadzeniu.
Protest przy Wimbledonie. "Nie możesz się ukryć, oskarżamy cię o ludobójstwo"
Ten wielki, międzynarodowy bank, krótko mówiąc jest oskarżany o współudział w rzekomych zbrodniach wojennych w Strefie Gazy, poprzez powiązania z izraelską armią. W jaki sposób? Protestujący zarzucają, że firma stała się "głównym dealerem" izraelskich obligacji rządowych. Co oznaczałoby, a zdaniem aktywistów wprost oznacza, że pomaga Izraelowi w pozyskiwaniu pieniędzy na finansowanie też takich działań. "Nasze badania ujawniły, że bank Barclays posiada obecnie akcje o wartości ponad 2 miliardów funtów i udziela pożyczek oraz gwarancji na kwotę 6,1 miliarda funtów 9 firmom, których broń, komponenty i technologia wojskowa są wykorzystywane przez Izrael w atakach na Palestyńczyków" - czytamy na rzeczonym portalu.
Protestujący zgromadzili się przy Church Road, naprzeciwko kortu centralnego, o godzinie 10. Nieprzypadkowo wybrali pierwszy dzień turnieju, aby zasięg ich wiecu stał się jeszcze bardziej słyszalny. I nie zawiedli się, o ich przedsięwzięciu piszą media, w tym również te brytyjskie. "Banku Barclays, nie możesz się ukryć, oskarżamy cię o ludobójstwo" - niosło się po okolicy, gdy zbliżałem się w to miejsce.
Ludzie trzymali w dłoniach transparenty, informujące o ludobójstwie, a także nawołujące do zatrzymania rozlewu krwi i sprawienia, by Palestyna stała się wolna. Ogromnie na wyobraźnię oddziaływał wrak samochodu, który znajdował się przy protestujących. Było to spalone auto osobowe, podziurawione od kul.
Przed nim znajdowały się fotografie zabitych dzieci, jak między innymi pięcioletniej Hind Rajab, która tragicznie zginęła w Strefie Gazy na początku 2024 roku. Auto z nią i członkami jej rodziny zostało zniszczone pociskiem wystrzelonym z izraelskiego czołgu. Śmierć poniosło również sześciu członków jej rodziny. A do tego, przed zdjęciami ofiar, poukładano piłki tenisowe. Jednak nie w ich naturalnym kolorze, tylko pokryte czerwienią, imitującą ślady krwi.
Oficjele Wimbledonu być może odniosą się do sprawy, wszak wiec był wymierzony także w nich, a już wpłynęło do nich zapytanie o stanowisko. Formułowany zarzut sprowadza się do tego, że organizatorzy najstarszego turnieju świata i najbardziej elitarnego z wielkoszlemowych, mają pozwalać bankowi na tzw. sportswashing, czyli umożliwiać mu obecnością przy wielkiej, sportowej marce, aby ocieplał i poprawiał reputację nadszarpniętego wizerunku.
Artur Gac, Wimbledon


