W niedzielne popołudnie pojawiła się informacja o wycofaniu się Kateriny Siniakovej z turnieju deblowego w Miami, w którym miała grać ze Storm Hunter. Czeszka wciąż odczuwa skutki urazu prawego biodra, którego nabawiła się trzy dni wcześniej w singlowym meczu drugiej rundy przeciwko Quinwen Zheng (skreczowała przy stanie 6:4, 3:6, 0:1). Czesko-amerykański duet w drabince głównej zastąpiły Magdalena Fręch i Daria Saville. Polka w pierwszej rundzie singla odpadła z Camilą Giorgi, a Australijka przegrała w drugiej z Ukrainką Dajaną Jastremską. W niedzielę zmierzyły się w deblu z Xinyu Wang i Saisai Zheng. Skandaliczne warunki na turnieju w Miami? Gwiazda tenisa nie przebiera w słowach Magdalena Fręch za burtą Miami Open. Przegrała w deblu Chinki już w pierwszym gemie po stronie returnu doprowadziły do dwóch break pointów, ale nie wyszły na prowadzenie, a wręcz przeciwnie - pozwoliły się przełamać na 2:0. Kolejne trzy gemy nie przyniosły ze sobą żadnej większej historii. Gdy na tablicy wyników widniało 4:1, Wang i Zheng ponownie straciły podanie. Za chwilę Saville stanęła przed szansą "wyserwowania" seta, ale zamiast tego doszło do odrobienia części strat. Przy stanie 5:3 serwowała Fręch, ale także miała słabszą chwilę. Mając wynik 15:30 posłała piłkę bekhendem na aut, co przyniosło dwa break pointy na odłamanie. Krakowianka ratowała się jeszcze serwisem na zewnątrz, po którym jedna z rywalek "wyrzuciła" return za linię boczną, ale przy kolejnej okazji własne podanie dość mocno ją zawiodło. Nie trafiła pierwszym, a drugie miało bardzo niską prędkość. Rywalki były czujne przy siatce i doprowadziły do wyniku 5:4, a następnie 5:5 - wygrały czwartego gema z rzędu. W końcówce "nasz" duet wrócił jednak na wyższy poziom i wygrał otwierającą partię 7:5. Drugi set zaczął się dość podobnie, od 2:0 dla Fręch i Saville, ale później sprawy się skomplikowały. Polka podtrzymywała serwis, ale Australijka aż trzykrotnie go traciła - kolejno na 2:1, 3:4 i 5:6. Dwunasty gem także padł łupem Chinek, co oznaczało, że o awansie rozstrzygnie super tie-break, grany do co najmniej 10 punktów przy zachowaniu dwóch przewagi. Dwa razy po 1:6, wielki faworyt rozbity. Otwiera się szansa przed Hurkaczem Fręch i Saville opadły z turnieju w Miami. Porażka mimo prowadzenia w setach Nie mógł się on zacząć gorzej z polskiej perspektywy - Fręch straciła serwis, a przy stanie 0-2 posłała piłkę za linię końcową. Saville także nie mogła znaleźć rytmu i za chwilę zrobiło się 0-4. Optymizmem powiało przy punkcie po podaniu Polski, a następnie czujnej grze przy siatce Australijki. Rezultat 2-4 dawał nadzieję na odwrócenie losów tie-breaka. Dobry forhend oraz wygrywający serwis krakowianki dał wynik 4-5. Oponentki nie zamierzały jednak odpuszczać. Spryt Wang z bliskiej odległości oraz moc uderzenia Zheng z dalszej doprowadziły do stanu 4-7. Na zmianę stron tenisistki schodziły z wynikiem 5-7, bo Saville posłała dobry forhend tuż pod linię boczną. Brak celności Zheng z bekhendu oraz świetny return Fręch sprawiły, że za chwilę zrobiło się 7-7, a po chwili 8-8. Dwie ostatnie wymiany zakończyła jednak przy siatce Zheng, co oznaczało awans chińskiego duetu, który w drugiej rundzie zagra z Rosjankami Jekatieriną Aleksandrową i Iriną Chromaczową.