Znakomity występ Magdaleny Fręch w Australian Open sprawi, że w poniedziałkowym notowaniu nasza zawodniczka awansuje na najwyższe miejsce w karierze w rankingu WTA. Od jutra Polka będzie zajmować 51. lokatę i znajdzie się o kilka pozycji wyżej od Magdy Linette. Tym samym stanie drugą rakietą naszego kraju, zaraz po Idze Świątek. 26-letnia tenisistka nie zamierzała robić sobie zbyt długiej przerwy od występów. Jeszcze w ubiegłą niedzielę rywalizowała w Melbourne o awans do ćwierćfinału Australian Open z Coco Gauff, a już tydzień później zdecydowała się na kolejny start i to w zupełnie innym rejonie świata. Fręch postanowiła wziąć udział w turnieju WTA 500 w Linzu, który rozgrywany jest w hali. Z racji tego, że aktualizacja rankingu nastąpi dopiero w poniedziałek, Polce nie został jeszcze uwzględniony świetny występ w stolicy stanu Wiktoria i przez to musiała wziąć udział w eliminacjach do austriackiego turnieju. Zawodniczka klubu KS Górnik Bytom została w nich rozstawiona z "2". Słaby występ Magdaleny Fręch. Polka żegna się z marzeniami o głównej drabince W pierwszej rundzie kwalifikacji los skojarzył Fręch z 18-letnią Ellą Seidel. Tenisistka ta również dała się poznać szerszej publiczności podczas australijskiej rywalizacji, ale niekoniecznie z takiej strony, która by ją usatysfakcjonowała. Niemka w ostatniej chwili uchroniła się od przegranej bez zdobytego gema w starciu pierwszej rundy Australian Open z Aryną Sabalenką. Pojedynek inaugurujący zmagania w eliminacjach od początku nie układał się po myśli Magdaleny Fręch. Co prawda Polce udało się odpowiedzieć szybko na przełamanie rywalki w pierwszym gemie, ale później 26-latka ponownie straciła swoje podanie. W dalszej fazie seta nie obserwowaliśmy już kolejnych przełamań, chociaż okazji nie brakowało. Ostatecznie premierowa partia trafiła do Niemki rezultatem 6:4. Drugi set już zupełnie nie ułożył się po myśli naszej reprezentantki. Fręch nie udało się zdobyć nawet gema. Ella Seidel wygrała spotkanie 6:4, 6:0 i awansowała do decydującej rundy eliminacji, a Magdalena straciła szansę na awans do głównej drabinki nawet z pozycji szczęśliwej przegranej. Gdyby Polka odpadła w drugiej rundzie kwalifikacji, wówczas mogłaby jeszcze liczyć na uśmiech od losu i awans jako "lucky loser".