W lipcu 2021 roku Katarzyna Kawa była 143. zawodniczką w rankingu WTA, ledwie 30 miejsce poniżej swojej najlepszej pozycji w całej karierze. Dzięki temu mogła liczyć na miejsce w głównej drabince nawet podczas turnieju WTA 250 w Gdyni. W drugiej rundzie pokonała rozstawioną z trójką znaną Rumunkę Irinę Camelię Begu i po raz drugi w karierze awansowała do ćwierćfinału tej rangi zawodów. Na kolejny ćwierćfinał, choć tym razem w challengerze 125 w Bari we Włoszech, musiała czekać ponad dwa lata. Katarzyna Kawa pokonała legendarną tenisistkę. Dzięki temu zagrała w czwartek Polka była wielokrotnie w tym czasie w najlepszych ósemkach, ale tylko w zawodach ITF. Dziś zajmuje dopiero 262. miejsce na świecie, w Bari musiała przedzierać się przez kwalifikacje. Dała radę, awansowała do głównej drabinki, a w pierwszej rundzie ograła po ciężkim boju ograła legendę tenisa z Półwyspu Apenińskiego Sarę Errani. Doświadczona Włoszka prowadziła w decydującym secie już 4:1, a jednak to Polka triumfowała w pięciu kolejnych gemach. I ku rozpaczy miejscowych kibiców, to ona awansowała dalej. A Polka stanęła przed szansą osiągnięcia ćwierćfinału, co nie udało jej się miesiąc temu w Kozerkach. Wtedy wydawało się, że ten awans będzie formalnością, rywalizowała z dużo mniej doświadczoną Martyną Kubką, wygrała pierwszego seta 6:3. A jednak od stanu 5:5 w drugiej partii to młodsza rywalka była górą, to ona znalazła się w najlepszej ósemce. Dwa bardzo podobne sety. Kawa cieszyła się po pierwszym, Monnet - po drugim W starciu z Francuzką Carole Monnet to rywalka była faworytką, jest klasyfikowana o blisko 100 miejsc wyżej. W tym roku zmagała się już z przeciwniczką z Polski, w eliminacjach Wimbledonu zdecydowanie ograła Maję Chwalińską. Kawa zaczęła pechowo, od razu przegrała gema przy swoim podaniu, ale natychmiast też odrobiła stratę. Później sytuacja się odwróciła, to Francuzka przegrała swojego gema serwisowego, by za chwilę ugrać breaka. Tyle że na kolejne przełamanie 30-letniej zawodniczki z Krynicy-Zdrój już nie odpowiedziała, to Polka triumfowała 6:3. W drugiej partii sytuacja jednak całkowicie się odwróciła, teraz to Francuzka prowadziła z przełamaniem, Kawa zdołała odpowiedzieć na 3:4 i miała swojego gema na remis. Nie uczyniła tego, mimo jednej szansy przy przewadze. To Monnet zadała decydujący cios, a później rozstrzygnęła seta na swoją korzyść. Nie tylko Świątek i Sabalenka. Rybakina też osiągnęła cel Pięć gemów wygranych z rzędu. Polka znów to zrobiła! Polka już w meczu we wtorkowym meczu z Errani pokazała, że w kluczowych momentach decydującej partii jest w stanie całkowicie zdominować rywalkę. Dziś to powtórzyła. 22-latka z Francji prowadziła 2:1 i serwowała. Mogła stworzyć sobie idealną sytuację, a jednak Katarzyna Kawa odpowiedziała... pięcioma gemami wygranymi pod rząd! I nieoczekiwanie pokonała wyżej notowaną rywalkę 6:2. O półfinał powalczy ze Słowenką Tamarą Zidanšek, 118. zawodniczkę na liście WTA. Sama na wirtualnej liście jest już 250., gdyby wygrała jeszcze jeden mecz, przesunie się o kolejnych blisko 20 pozycji.