Późną jesienią zeszłego roku Daniel Michalski, właśnie po występach na Sardynii, zanotował największy awans w swojej karierze - na 243. miejsce w rankingu ATP. Było to efektem dwóch turniejów ITF w Santa Margherita di Pula - w pierwszym z nich dotarł do półfinału, drugi zaś wygrał bez straty seta. Dzięki temu, po zawieszeniu Kamila Majchrzaka za pozytywne wyniki testów antydopingowych, stał się rakietą numer dwa w polskim tenisie. No i wskoczył do składu reprezentacji Polski na prestiżowy turniej United Cup w Australii. Zagrał w nim trzy spotkania, po raz pierwszy w karierze mierzył się z zawodnikiem z TOP-30 rankingu ATP, ale w starciu z Lorenzo Musettim ugrał jedynie dwa gemy. Później zagrał jeszcze w Pucharze Davisa z Japonią. Wrócił do gry w challengerach, ale przełamania nie było. To nastąpiło dopiero w turnieju ITF na Sardynii. Ważne zwycięstwo Daniela Michalskiego. Polak kapitalnie zaczął mecz z Francuzem Legoutem Zwycięstwo w Santa Margherita di Pula jest o tyle ważne, że Polak ostatnio stracił kilkadziesiąt miejsc w rankingu ATP, a od listopada - prawie sto. To efekt m.in. utraty, po roku, punktów wywalczonych pod koniec marca 2022 roku za występ w finale challengera w Zagrzebiu. Zawodnik Mery Warszawa był na Sardynii rozstawiony z jedynką i nie zawiódł. W drodze do finału przegrał dwa sety, dziś rywalizację z niżej notowanym od sienie Francuzem Timo Legoutem zaczął niemal perfekcyjnie. Widać było, że na mączce czuje się dużo lepiej niż na twardych kortach. Polak po bardzo długim pierwszym gemie przełamał w końcu rywala, później spokojnie kontrolował grę. Gdy w piątym gemie po raz drugi wygrał przy podaniu Francuza, a za chwilę gładko podwyższył na 5-1, wydawało się, że jest już po emocjach. Legout jednak się mocno skoncentrował, powalczył jeszcze w tym secie, wykorzystał chwilę niemoc Polaka, który przegrał swojego gema serwisowego po podwójnym błędzie w ostatniej akcji. Chwilę później było już tylko 5-4, ale Michalski po godzinie walki zdołał jednak wygrać seta 6-4. Tenisista z Warszawy poszedł za ciosem. Set pełen przełamań, wystarczył jeden moment Obaj tenisiści nie mogli powiedzieć, że serwis jest ich mocnym atutem. Do końca drugiego seta nie było ani jednego asa, za to całkiem sporo podwójnych błędów. Polak miał większą od rywala skuteczność wygrywanych pierwszych i drugich serwisów, ale nie było tu dużej różnicy. Od początku drugiej partii mieliśmy więc festiwal przełamań - najpierw to Michalski wygrywał gema przy podaniu Legouta, później było odwrotnie. I tak niemal do końca, ale... z jednym wyjątkiem. W szóstym gemie Legout nie zdobył ani jednego punktu przy podaniu Michalskiego - Polak podwyższył więc na 4-2. Polak znów przełamał Francuza, za chwilę Legout odpowiedział tym samym, po czy... Michalski zakończył mecz w gemie serwisowym rywala. Spotkanie trwało 115 minut. Czytaj też: Jaka szkoda, Weronika Falkowska nie powtórzy sukcesu Michalskiego Co to zwycięstwo da Danielowi Michalskiemu? Awans, ale jeszcze nie teraz Punkty wywalczone przez Michalskiego w Santa Margherita di Pula nie zostaną dodane do rankingu ATP już w najbliższy poniedziałek, ale dopiero tydzień później. I właśnie 17 kwietnia Polak powinien wrócić do trzeciej setki najlepszych graczy świata. We Włoszech dołożył bowiem do swojego rankingu 20 punktów - powinien przesunąć się w okolice 296-298. pozycji na światowej liście. W przyszłym tygodniu Michalski ponownie wystąpi w następnym turnieju na Sardynii, a od 17 kwietnia chce znów szukać punktów w challengerach. Zgłosił się aż do pięciu, a największą szansę na miejsce w głównej drabince będzie miał w Roseto Degli Abruzzi w środkowych Włoszech. Turniej ITF M25 w Santa Margherita di Pula (korty ziemne); finał Daniel Michalski (Polska, 1) - Timo Legout (Francja) 6-4, 6-3