Na powrót Raducanu kibice czekają już od dłuższego czasu. Brytyjska tenisistka zaskoczyła cały świat w 2021 roku, gdy niespodziewanie wygrała US Open, choć przystąpiła do niego jako kwalifikantka zajmująca wówczas 150. miejsce w rankingu WTA. Od tamtej pory w karierze Raducanu zmieniło się wiele - choć w rankingu zdołała wejść najwyżej na koniec czołowej dziesiątki, zyskała bardzo dużą popularność. Tegoroczny sezon dla Raducanu udany jednak nie był. Brytyjka ma za sobą całe miesiące bez gry - z powodu kontuzji po raz ostatni rozegrała mecz w kwietniu, a następnie przede wszystkim się leczyła i przechodziła kolejne zabiegi. W rankingu WTA z tygodnia na tydzień spadała coraz niżej i obecnie jest 296. Początki poważniejszych problemów zdrowotnych Raducanu sięgają styczniowego turnieju w Auckland. I właśnie tam zwyciężczyni US Open planuje swój powrót, co zostało już oficjalnie ogłoszone. Z uwagi na odległe miejsce w rankingu tenisistka nie miałaby szans na grę w WTA 250, jednak organizatorzy postanowili przyznać jej "dziką kartę". W dalszej kolejności Raducanu chce zagrać w Australian Open, do którego zgłosiła się z zamrożonym rankingiem ze 103. miejsca, co jednak raczej nie wystarczy jej do miejsca w głównej drabince. Brytyjka w Melbourne będzie więc musiała grać od kwalifikacji, chyba że i tam dostanie "dziką kartę" od razu do I rundy, co jednak przy rozdaniu pierwszej puli nominacji nie nastąpiło. Dramat znanej tenisistki. Ujawniła, co działo się na Wimbledonie Wraca także Anisimova W Auckland powrotów będzie jednak więcej. W czwartek organizatorzy potwierdzili, że w ich turnieju zagra Amanda Anisimova. Amerykanka rosyjskiego pochodzenia po przerwie w grze spadła na 367. miejsce w rankingu WTA, choć w przeszłości dochodziła do czwartej rundy turniejów wielkoszlemowych i była 21. na świecie. Anisimova po raz ostatni na korcie pojawiła się jeszcze w kwietniu. Wśród zawodniczek zgłoszonych do turnieju w Auckland jest także nasza Magdalena Fręch. Australian Open bez wielkiej gwiazdy? Nie ma go na liście zgłoszeń