Urszula Radwańska mogła mieć spore oczekiwania co do swojego występu w turnieju ITF 60 Shimadzu All Japan Indoor Tennis Championships w Kioto. Dobra gra i kilka zwycięstw w starciach, w których raczej była uważana za faworytkę, mogły pozwolić jej na powrót do trzeciej setki rankingu WTA. Polka już na przełomie października i listopada dobrze radziła sobie na kortach twardych pod dachem, na takiej nawierzchni zmagano się też w Japonii. Przegrana Urszuli Radwańskiej. Mogła awansować w rankingu WTA Nad ranem polskiego czasu 29. kiedyś zawodniczka listy WTA zmierzyła się z Japonką Sakurą Hosogi. Choć to rywalka była tenisistką rozstawioną i jest wyżej notowana od Polki o kilkadziesiąt miejsc, to specjaliści znacznie wyżej stawiali szanse Radwańskiej. Tymczasem krakowianka zaczęła źle - przegrała pierwsze trzy gemy i to ciągnęło się za nią już do końca seta. Miała co prawdą okazję na wyrównanie na 3-3, bo przy swoim serwisie prowadziła 40-30, ale jej nie wykorzystała. Jeszcze w ostatnim gemie potrafiła wywalczyć trzy break-pointy, ale znów zabrakło kropki nad i. Hosogi w 36 minut wygrała 6-3. Bardziej zacięty był drugi set, w którym jako pierwsza rywalkę znów przełamała Japonka, na 3-2. Chwilę później Radwańska była już w bardzo trudnej sytuacji, bo Hosogi miała dwie szanse na 5-2 po kolejnym breaku, ale tym razem Polka się obroniła. Mało tego, zdołała wkrótce wyrównać na 4-4. Gdy ważyły się losy tego spotkania, większym opanowaniem wykazała się Japonka - wykorzystała trzecią piłkę meczową i zamknęła spotkanie. Turniej ITF 60 Shimadzu All Japan Indoor Tennis Championships w Kioto, korty twarde - 2. runda Sakura Hosogi (Japonia, 6 - WTA 312) - Urszula Radwańska (Polska, WTA 360) 6-3, 6-4. Wygrana Urszuli Radwańskiej w turnieju deblowym Po trzygodzinnej przerwie doświadczona polska tenisistka znów musiała wyjść na kort - tym razem w turnieju deblowym. Razem z Amerykanką Sachią Vickery, zmierzyły się z japońskim duetem: Junri Namigata/Akiko Omae. Radwańska i Vickery zostały ci prawda przełamane w trzecim gemie, ale pięć kolejnych wygrały zaskakująco szybko i cały set padł ich łupem 6-2. Tyle że później sytuacja się odwróciła - to Polka i Amerykanka prowadziły 2-0, by za chwilę przegrywać 2-5! Zdołały jednak wyrównać, ale w kluczowym, jedenastym gemie, znów zostały przełamane. I przegrały seta. Decydował więc super tie-break, który kończony był grą na przewagi. Radwańsdka i Vickery wygrały 11-9 i awansowały do ćwierćfinału.