Rybakina wzięła rewanż za przegrany finał Australian Open. Pierwszy raz wygrała z Sabalenką. Decydujący okazał się tie-break pierwszego seta, w którym setbole na przemian miała raz jedna raz druga zawodniczka. Pierwszy set trwał dłużej niż półfinał Rybakiny ze Świątek Zapowiedzią emocji był już pierwszy gem. Trwał siedem minut. Zawodniczki rozegrały 14 punktów. Cztery pierwsze gemy były rozegrane na przewagi. Białorusinka objęła - prowadzenie 3:2 po aż pół godzinie zaciętej gry. O zwycięstwo w pierwszym secie finalistki tegorocznego Australian Open walczyły przez godzinę i 20 minut. Tyle grały niektóre ze swoich wcześniejszych meczów w Indian Wells. Rybakina pokonała w półfinale Świątek w godzinę i 17 minut. Obie zawodniczki przełamały serwis rywalek jeden raz - na 3:2 Sabalenka i na 4:4 Rybakina. Kazaszka była w dużo lepszej sytuacji w końcówce pierwszej części spotkania. Miała break pointa na wagę seta. Bialorusinka obroniła się świetnym serwisem. Tie-break po secie był osobną historią spotkania. Nie stał na dobrym poziomie. Najlepsze zawodniczki turnieju popełniały błąd za błędem, ale pod tym względem Sabalenka przekroczyła granice tenisowej przyzwoitości. Miała trzy podwójne błędy serwisowe, z czego pierwszy przy wyniku 7:6. Rybakina również pomyliła się dwukrotnie z rzędu przy własnym podaniu przy setbolu na 10:9. Ostatecznie Kazaszka wygrała 13:11. Wykorzystała szósty setbol. Decydująca okazała się niestabilność Sabalenki. Popełniła 10 podwójnych błędów serwisowych (jeden Rybakina), 19 niewymuszonych błędów (9 - Rybakina). Rybakina wyraźne lepsza w drugim secie Białorusinka wyraźnie gorzko odczuła tę porażkę. Wróciła po przerwie rozkojarzona. Pierwszego gema drugiego seta przegrała do 0 przy własnym podaniu. Rybakina po chwili prowadziła 2:0. Mecz mógł być już praktycznie rozstrzygnięty po piątym gemie. Kazaszka miała w nim dwie szansę na wyjście na prowadzenie 4:1. Sabalenka zagrała wtedy bezkompromisowo i okazała się zadziwiająco skuteczna. Było "tylko" 3:2 dla 23-letniej zwyciężczyni Wimbledonu. Kazaszka cały czas miała optyczną przewagę. Wykazywała się większą cierpliwością i konsekwencją. Białorusinka po jednym dobrym zagraniu miała dwa słabsze. Nie radziła sobie z coraz bardziej przeszkadzającym w grze wiatrem. Wiceliderka rankingu na moment się odrodziła. Wygrała dwa gemy, zdobywając 8 z 10 punktów. Nie poszła za ciosem. Zdecydowanie przegrała jednak ostatniego gema. Drugi set trwał już tylko 46 minut. Pierwsze zwycięstwo Rybakiny w turnieju WTA 1000 i awans w rankingu Jak zwykle po zwycięstwach Rybakina była wstrzemięźliwa w okazywaniu radości. Podziękowała swoim trenerom i spokojnie czekała na dekorację. Odniosła jednak kolejne ważne zwycięstwo po ubiegłorocznym triumfie w Wimbledonie. Po raz pierwszy wywalczyła tytuł w turnieju rangi WTA 1000, i do tego tym najbardziej prestiżowym w Indian Wells, uważanym za piątą lewą Wielkiego Szlema. W poniedziałek z 10. miejsca awansuje na siódme - najwyższe w karierze - miejsce w rankingu WTA. Gdyby doliczyć jej punkty za wygrany Wimbledon byłaby już na trzeciej pozycji. W notowaniu Race - najlepszych zawodniczek tego sezonu - jest druga, tuż za Sabalenką i Igą Świątek. W Indian Wells pewnie pokonała obie tenisistki. O czymś to świadczy. Olgierd Kwiatkowski Finał turnieju gry pojedynczej kobiet WTA 1000 w Indian Wells (pula nagród 8 800 000 dol.) Aryna Sabalenka (2) - Jelena Rybakina (Kazachstan, 10) 6:7 (11), 4:6.