Maria Sakkari, ubiegłoroczna finalistka zmagań w turnieju rangi 1000 w kalifornijskim Indian Wells, również i w tym roku radzi sobie świetnie na twardych kortach w USA. Po pokonaniu reprezentantki gospodarzy Rogers oraz Ukrainki Kalininy zawodniczka z Grecji stanęła w końcu na korcie naprzeciw Karoliny Plíškovej. Czeska tenisistka postawiła niełatwe warunki, ale koniec końców Sakkari wygrała 6:4, 5:7, 6:3. Tutaj cała historia mogłaby się urwać, ale trzeba nadmienić, że w meczu nie obyło się bez pewnych znaczących kontrowersji. A wystarczyła tu jedna piłka... Indian Wells. Pliszkova była wściekła, Sakkari nie pisnęła słówka Pod koniec trzeciego seta nastąpiła dłuższa wymiana między obiema sportsmenkami, która zakończyła się wskazaniem na piłkę autową ze strony Plíškovej. Jak pokazały powtórki, był to błąd sędziego, który nie dostrzegł tego, że w międzyczasie Greczynka dotknęła piłki rakietą. Sakkari pozostała niewzruszona i nie przyznała się do niczego, w związku z czym jej rywalka po zakończonym starciu potraktowała ją bardzo chłodno - przybiła z nią co prawda piątkę, ale nawet nie spojrzała się w jej kierunku, dając wyraźnie do zrozumienia, co sądzi o takiej postawie. WTA Indian Wells. Czy znów obejrzymy finał Świątek - Sakkari? Nie można powiedzieć, by wspomniany punkt zaważył bezpośrednio na przebiegu całego starcia - tak czy inaczej to Maria Sakkari kontynuuje swoje zmagania w Indian Wells i już niedługo zmierzy się z rodaczką Plíškovej, Petrą Kvitovą. Czy ta dokona "zemsty" za koleżankę? Przekonamy się w nocy z środy na czwartek według polskiego czasu. Cały czas jest możliwy scenariusz, w którym w finale zawodów obejrzymy powtórkę z zeszłego roku i Greczynka zagra tam z... Igą Świątek, obie panie są bowiem po dwóch różnych stronach drabinki. Polka jednak na razie musi skupić się przede wszystkim na pojedynku z Rumunką Soraną Cirsteą.