Anett Kontaveit była najlepszą ambasadorką estońskiego tenisa w historii, choć ciężko ją kojarzyć z jakimiś wielkimi sukcesami. W swoich 33 wielkoszlemowych startach zaledwie raz dotarła do ćwierćfinału - stało się to tuż przed wybuchem pandemii w 2020 roku w Melbourne. W meczu z Simoną Halep ugrała ledwie dwa gemy, ale rundę wcześniej ograła Igę Świątek (6:7, 7:5, 7:5). A jednak Estonka została zapamiętana jako jedna z najlepszych tenisistek świata, zwłaszcza w ostatnich latach. Występ w decydującym pojedynku WTA Finals w Guadalajarze jesienią 2021 roku, a później pozycja wiceliderki światowego rankingu przez kilkanaście tygodni latem zeszłego roku, nie były bowiem dziełem przypadku. Estonka była niemal na szczycie, gdy odezwał się ból w plecach. To początek końca kariery Problemy Anett Kontaveit zaczęły się właśnie wtedy, gdy - jako 26-latka - miała za sobą najbardziej udany okres w swojej karierze. Po US Open, choć nie mówiła o tym głośno, miała spore problemy zdrowotne. Nie udało jej się zakwalifikować do WTA Finals, straciła sporo punktów za grę w finale 12 miesięcy wcześniej. W Ostrawie próbowała jeszcze walczyć, poddała jednak spotkanie z Terezą Martincovą. Podleczyła się, próbowała ratować ranking na początku roku w Australii, ale podczas Wielkiego Szlema dość szybko jej marsz zastopowała Magda Linette, która właśnie wtedy osiągnęła życiową formę. W Abu Zabi w lutym znów zeszła z kortu - podczas trzeciego seta meczu z Shelby Rogers. Sytuacja stała się poważna. - Czułam ból pleców w większości spotkań, które rozgrywałam od października. Próbowałam sobie pomóc na tyle, na ile było to możliwe. Z jakiegoś powodu problem jednak wracała za każdym razem, gdy grałam o stawkę - wyjaśniała w mediach społecznościowych. Zaskakująca decyzja znakomitej tenisistki. Słowa wsparcia od Igi Świątek Znów się podleczyła, wróciła pomóc reprezentacji Estonii w awansie do wyższej grupy Billie Jean King Cup, ale spotkanie z Grecją zakończyło się wielką wpadką. Przegrała bowiem z mało znaną 30-latką Despiną Papamichail w kluczowym spotkaniu. Nie wyszedł też powrót do touru - w Madrycie przegrana w pierwszym meczu z Karoliną Muchovą, w Rzymie w drugim spotkaniu z Ludmiła Samsonową, w Rolandzie Garrosie - w pierwszym starciu z Bernardą Perą. W efekcie, tuż przed startem Wimbledonu, ogłosiła, że to będzie jej ostatni turniej w karierze. To zaś wywołało szok w całym tenisowym świecie - karierę kończyła bowiem zawodniczka zaledwie 27-letnia, w najlepszym wieku do osiągania sukcesów. - Tenis dał mi bardzo wiele i jestem mu za to wdzięczna. Teraz czas na nowe wyzwania - pisała wtedy Estonka. A Iga Świątek jej odpowiedziała: - Tak przykro to czytać. Życzę Ci wszystkiego najlepszego, Anett. I tak się stało - Kontaveit przegrała w drugiej rundzie Wimbledonu Marie Bouzkovą, później jeszcze odpadła z turnieju mikstów. I pożegnała się z tenisowym światem. Były łzy Estonki i długie owacje od kibiców. Roger Federer spróbował swoich sił w innej dyscyplinie. I... przegrał z 12-latkiem Nazwisko Kontaveitt zniknęło z listy WTA. Estonia ma wielki problem W poniedziałek, w pierwszym rankingu po Wimbledonie, nazwiska znakomitej tenisistki już nie było na liście WTA. Estońskie media cytowały słowa Kontaveit, która sama też przewidywała wcześniej, że uda się jej pograć dłużej. - Myślę, że zakończenie kariery jest trudne w każdym przypadku. Gram w tenisa całe życie, całe życie skupiałam na nim uwagę. Koniec mojej kariery przyszedł wcześniej, niż się spodziewałam. Koniec kariery Kontaveit jest jednak też, przynajmniej na razie, końcem wielkiego tenisa w Estonii. Takiego na światowym poziomie. W czołowej setce pozostała jeszcze Kaia Kanepi, ale to zawodniczka już 38-letnia, świata nie zawojuje. Ona w ćwierćfinałach Wielkiego Szlema była aż siedem razy, w Melbourne w zeszłym roku stawiła wielki opór Idze Swiątek, z którą wygrała pierwszego seta, a w drugim doprowadziła do tie-breaka. Przegrała go jednak, tak i jak decydujący set. W tym roku jakiekolwiek sukcesy osiąga już tylko w turniejach ITF. A oprócz nich? 322. na liście jest Elena Malõgina, 587. Maileen Nuudi, dwie inne zawodniczki już w granicach 1200. pozycji. Do tego kilka juniorek, ale też bardzo daleko na listach ITF.