Poprzedni sezon dla Marii Sakkari nie był szczególnie udany, zwłaszcza w końcówce. Ten również nie zaczął się najlepiej. W Katarze odpadła już w pierwszej rundzie, podobnie z resztą jak w Abu Dhabi. Wobec katastrofalnych rezultatów 9. tenisistka rankingu WTA zdecydowała się na bezkompromisowe rozwiązanie. 28-latka poinformowała o zakończeniu 6-letniej współpracy z trenerem, Tomem Hillem. Tenisistka miała też problemy mentalne, robiła sobie przerwy od tenisa, zdarzały jej się również wybuchy emocji na korcie, jak podczas meczu z Aryną Sabalenką. Białorusinka sprawiła jej ostre lanie, a Sakkari wyraźnie nie wytrzymała i zwyczajnie zaczęła płakać. "Nie sądzę, że byłam pierwszą ani ostatnią osobą, która tak czuła się na korcie i zaczęła płakać. To nie było miłe, nikt nie lubi być tak zdemolowany" - mówiła załamana Sakkari po meczu. Wielka przemiana rywalki Świątek Wszystko zmieniło się, kiedy nowym trenerem Sakkari został David Witt. Już w Indian Wells było widać, że Greczynka gra inaczej, z większym luzem, bez presji nakładanej samej sobie. I przyniosło to efekty. Doszła aż do finału, gdzie trafiła na znakomicie dysponowaną Igę Świątek. Polka nie zostawiła jej wielkich złudzeń, zwyciężając gładko w dwóch setach. Mimo to Sakkari mogła być zadowolona ze swojej postawy. Potwierdziło się to zresztą w Miami, gdzie co prawda przegrała w ćwierćfinale z Jeleną Rybakiną, ale ponownie pokazała, że wróciła do wielkiej formy. Jak sama podkreśla, duża w tym zasługa nowego szkoleniowca, dzięki któremu w jej grze i treningu jest więcej radości. "To świetny facet, świetny trener, uwielbiam przebywać w jego towarzystwie. Ostatnio mówiłam, że jest jednym z najzabawniejszych, teraz już mówię, że jest najzabawniejszy na świecie. Robimy świetną robotę. Jest naprawdę spokojną osobą, to właśnie lubię najbardziej" - podkreślała Sakkari w rozmowie z "Punto de break". Porażki drogą do sukcesu? Greczynka dodała też, że do turniejów w USA przystępowała z bardzo niskimi oczekiwaniami, zdając sobie sprawę, że końcówka poprzedniego sezonu nie należała do szczególnie udanych w jej wykonaniu. Co więcej, jak zaznaczyła, sparingi przed Indian Wells i Miami również kończyły się porażkami. Tenisistka żartowała nawet, że przed kolejnymi zawodami również zamierza przegrywać wszystkie mecze ze sparingpartnerami. Mimo dobrej dyspozycji Sakkari podkreśla, że nie stawia sobie żadnych wygórowanych celów na ten sezon. Na razie walczy sama z sobą.