Garbiñe Muguruza ma za sobą fatalny sezon. Wystąpiła we wszystkich turniejach Wielkiego Szlema, a jedynie w US Open zdołała przebić się do trzeciej rundy. W imprezach rangi WTA 1000 tylko w Dosze dotarła do ćwierćfinału. A poza tym liczne porażki i kontuzje. Nie inaczej było w tym tygodniu w San Diego. Mimo mocnej obsady, Hiszpanka miała pewny start w tym turnieju, bo przy życiu trzymały ją punkty wywalczone rok temu w WTA Finals, które wygrała, a także miesiąc wcześniej w Chicago. Tam triumfowała w turnieju rangi WTA 500. Do rywalizacji przystąpiła więc z miejsca 13 w rankingu WTA, aczkolwiek dziś już wiadomo, że za miesiąc będzie znacznie gorzej. Fala nieszczęść Garbiñe Muguruzy W San Diego Hiszpanka zmierzyła się w pierwszej rundzie z Chinką Quinwen Zheng i na korcie wytrzymała zaledwie pięć gemów. Wszystkie przegrała, a później poddała całe spotkanie - z powodu kontuzji. Gdyby wygrała, jej kolejną rywalką stałaby się Iga Świątek. Mało tego, dziś Muguruza wycofała się z kolejnego turnieju, znacznie większego WTA 1000 w Guadalajarze. W połączeniu z tym, że Hiszpanka już wcześniej straciła szansę na obronę tytułu w WTA Finals w Fort Worth, znaczy tyle, że Muguruza wypadnie poza TOP 50 światowej listy! Straci bowiem aż 1375 punktów za zeszłoroczny występ. W tym roku Muguruza wywalczyła zaledwie 924 punkty, czyli o 24 więcej od naszej Magdy Linette. 29-letnia Hiszpanka może spaść nawet w okolice 60. miejsca w rankingu! To też oznacza, że będzie miała trudniejszy powrót do rywalizacji w przyszłym roku, ale jeśli wróci do formy, może stać się groźna znów dla każdej rywalki z czołówki.