Iga Świątek po raz ostatni wystąpiła w turnieju w Stanach Zjednoczonych, gdzie podczas US Open broniła tytułu wywalczonego przed rokiem. Polce nie udało się jednak ponownie triumfować na kortach w Nowym Jorku - odpadła na etapie czwartej rundy po spotkaniu z Jeleną Ostapenko i pożegnała się nie tylko z marzeniami o kolejnym wielkoszlemowym triumfie, ale również pozycją liderki rankingu WTA. Raszyniankę wyprzedziła Aryna Sabalenka, która już od kilku tygodni cieszy się mianem pierwszej rakiety świata. Świątek z kolei najpierw skupiła się na odpoczynku, a następnie na przygotowaniach do kolejnej części kończącego się już sezonu. 22-latka zdecydowała się na start w Tokio, gdzie rozgrywany jest turniej rangi WTA 500. To właśnie tam Polka powalczy o odrobienie części strat do Białorusinki. Świątkomania w Japonii. Iga Świątek otoczona. Tylko spójrz na to zdjęcie! Mistrzyni French Open jest rozstawiona z numerem pierwszym, a na kort wybiegnie w środę 27 września. Wcześniej, w nocy z wtorku na środę czasu polskiego, swój mecz rozegrała turniejowa "dwójka", czyli Jessica Pegula. Amerykanka, podobnie jak Polka, z racji rozstawienia zmagania rozpoczęła od drugiej rundy. Turniej WTA 500 w Tokio. Jessica Pegula gra dalej Rywalką czwartej zawodniczki światowego rankingu była Cristina Bucsa, która w światowym zestawieniu jest 79. Hiszpanka źle weszła w mecz, tracąc serwis już przy pierwszej okazji. Po kolejnym przełamaniu było 4:0 dla Peguli, która jednak straciła na moment czujność i w piątym gemie była blisko utraty podania. Amerykanka wybroniła jednak dwa break pointy i ostatecznie wygrała partię 6:1. Hubert Hurkacz potwierdza spekulacje o nim i Idze Świątek. Prawdziwa gratka dla kibiców tenisa Bucsa równie źle rozpoczęła drugiego seta i przegrała pierwszego gema przy własnym podaniu. Hiszpanka nie była już w stanie odwrócić losów spotkania i przegrała 2:6, kończąc rywalizację na drugiej rundzie. Pegula z kolei zameldowała się już w ćwierćfinale, w którym zagra z Darią Kasatkiną lub Despiną Papamichail.