Sezon 2023 nie układa się po myśli Marii Sakkari. Wystarczy spojrzeć na wyniki wielkoszlemowe - na Australian Open dotarła do trzeciej rundy, ale na Rolandzie Garrosie, Wimbledonie i US Open odpadała już w pierwszej. 28 sierpnia poległa w Nowym Jorku w konfrontacji z Rebeką Masarovą (4:6, 4:6). Na pomeczowej konferencji prasowej rozpłakała się. - Być może powinnam zrobić sobie przerwę, cierpię na korcie. Nie podejmę teraz takiej decyzji, to jest strasznie trudne. To był mecz z gatunku tych, które powinnam wygrywać - mówiła przez łzy. Jak się okazało, nie wiedziała wtedy, że konferencja prasowa jest nagrywana, a co za tym idzie, jej wypowiedzi będą dostępne w formie wideo. Wróciła do tego tematu w San Diego. Tam właśnie odbywa się turniej WTA 500. 28-latka odbudowała już swoją pewność siebie, a pomogli jej w tym najbliżsi oraz koledzy i koleżanki po fachu. To słabość wiele kosztowała Sabalenkę. Zamierza z tym skończyć Maria Sakkari mogła zrobić sobie przerwę od tenisa Występy w San Diego rozpocznie od drugiej rundy, w której zmierzy się z pogromczynią Magdaleny Fręch, a więc Kolumbijką Camilą Osorio. Głównymi gwiazdami imprezy są Barbora Krejcikova, Ons Jabeur i Caroline Garcia. Tytułu nie obroni Iga Świątek, bo w tym roku nie zdecydowała się na przylot do Kalifornii. Co ciekawe, Sakkari wygrała wszystkie z pierwszych trzech bezpośrednich starć z Igą Świątek (Roland Garros, Ostrawa i WTA Finals 2021). Raszynianka zrewanżowała się w ostatnich dwóch meczach (Doha, Indian Wells 2022), ale wciąż ma ujemny bilans. Rywalka Igi Świątek atakowana po US Open. "Musi się wiele nauczyć"