Wawrinka szczególnie dobry okres miał w latach 2014-16, kiedy triumfował w 11 turniejach z 16 w całej karierze. Wtedy też był najlepszy w Australian Open, Rolandzie Garrosie i US Open. Ostatni turniej wygrał jednak w 2017 roku (Genewa), nic więc dziwnego, że dotarcie do finału w Umagu było dla niego dużym przeżyciem. Ostatecznie lepszy okazał się w nim Popyrin, zwyciężając 6:7 (5-7), 6:3, 6:4 po dwóch godzinach i 36 minutach. Hubert Hurkacz spada w rankingu, pozostali Polacy też W pomeczowej przemowie 38-letni Szwajcar nie potrafił ukryć wzruszenia. "Bardzo wam dziękuję" - zwrócił się Wawrinka do publiczności, a potem z jego oczu pociekły łzy. Tenis. Alexei Popyrin wychował się na grze Stana Wawrinki Pomimo porażki Szwajcar wrócił do najlepszej "50" w rankingu ATP i od poniedziałku jest klasyfikowany na 49. miejscu. Rywala docenił też Popryrin, dla którego triumf w Umagu był drugim w karierze. Wcześniej zwyciężył w Singapurze. Dyrektor bez wątpliwości: Na miejscu Igi każdy z nas by się zagotował "To niewiarygodny zaszczyt grać w finale z kimś takim jak Stan" - powiedział Australijczyk. "Dorastałem oglądając grę jego, Rogera (Federera - przyp. red.), Rafy (Nadala - przyp. red.), Novaka (Djokovicia - przyp. red.). Wystąpić z nim w finale i pokonać go - słowa nie mogą opisać, jak bardzo jestem szczęśliwy. To niewiarygodne uczucie" - dodał.