Aryna Sabalenka zaczęła swoje tegoroczne granie w Pekinie od meczu drugiej rundy z Mananchayą Sawangkaew. W żadnym momencie nie przegrywała, a jedynym słabszym momentem było doprowadzenie ze stanu 4:2 w pierwszym secie do wyniku 4:4. Białorusinka kontrolowała wydarzenia na korcie, moc jej uderzeń była zbyt duża dla 187. rakiety świata. W jednym z momentów wiceliderka rankingu popisała się także pięknym skrótem. Ostatecznie wygrała 6:4, 6:1. Po ostatniej wymianie jak zwykle ciekawe statystyki odsłoniła firma Opta. Przekazała we wpisach na platformie X, że od 2017 roku i debiutu Sabalenki w Chinach (zagrała wtedy w Tianjin) wygrała ona w tym państwie już aż 38 spotkań, więcej niż jakakolwiek inna tenisistka. Taka liczba robi wrażenie, a to nie koniec. Sabalenka cesarzową tenisowych Chin. Świetne liczby w Państwie Środka Jak wyliczono, zwyciężczyni Australian Open 2023 i 2024 oraz US Open 2024 ma bilans osiemnastu wygranych meczów i trzech przegranych w imprezach rangi WTA 1000 na chińskich kortach. Żadna zawodniczka, licząc od powstania formatu "tysięczników" w 2009 roku nie wygrała w tym kraju aż 18 z 21 pierwszych starć. To kolejny wyczyn godny wielkiego podziwu. Sabalenka może dominować w Pekinie pod nieobecność broniącej tytułu Igi Świątek. Nie wiadomo, czy Polka wróci do gry w Wuhan Open. Turniej ten pojawił się w kalendarzu po czterech latach przerwy, w których to miasto dużo częściej było wymieniane w kontekście pandemii koronawirusa, a nie wydarzeń sportowych. Będzie to siódma edycja tego turnieju, który również ma rangę "1000". Białorusinka startowała tam tylko dwa razy - 2018 i 2019 r., ale zanotowała dwa końcowe triumfy, ustanawiając łączny bilans na poziomie 12-0. Jej "wykręcanie" statystyk na chińskiej ziemi może więc trwać dalej.