Rok temu Paula Badosa plasowała się dopiero w siódmej dziesiątce rankingu WTA. To właśnie turniej w Madrycie był dla niej trampoliną - dotarła wtedy aż do półfinału. Tym razem, z uwagi na fakt, że wycofała się Iga Świątek, a sama Hiszpanka jest aktualnie numerem dwa rankingu oczekiwania były zdecydowanie wyższe. Dotkliwa porażka Pauli Badosy. Hiszpanka komentuje 24-latka nie była jednak w stanie im sprostać. Powracająca do rywalizacji po przerwie Halep (jej poprzednim występem był turniej w Indian Wells, nie grała m.in. w spotkaniu Billie Jean King Cup Polska - Rumunia) <a href="https://sport.interia.pl/tenis/news-wiceliderka-swiatowego-rankingu-odpadla-w-drugiej-rundzie,nId,5995000">pokonała ją po efektownej grze</a>, oddając tylko cztery gemy. - To był mój pierwszy mecz przeciwko Simonie. Grała perfekcyjnie, była bardzo agresywna - komentowała "na gorąco" Hiszpanka. Pytana o to, czego zabrakło jej do pokonania przeciwniczki odpowiedziała krótko, acz dosadnie. - Wszystkiego - stwierdziła, z trudem powstrzymując łzy. Badosa nie ukrywała, że występ w Madrycie, przed własną publiką mocno się na niej odbił. - To nie jest mój najlepszy czas. Jestem zła. Ciężko jest przegrywać w domu... To był trudny tydzień, bardzo stresujący. Potrzebuję kilku dni wolnego - wyznała, cytowana przez "AS".